0112-KDIL2-3.4012.485.2019.1.AO – Interpretacja indywidualna z dnia 06-11-2019

Brak prawa do odzyskania podatku VAT w związku z realizacją projektu przez Stowarzyszenie, nie będące czynnym, zarejestrowanym podatnikiem

0112-KDIL3-2.4011.353.2019.2.JK – Interpretacja indywidualna z dnia 06-11-2019

Podatek dochodowy od osób fizycznych w zakresie skutków podatkowych sprzedaży mieszkań

Meldunek może wpływać na opłatę za opiekę nad dzieckiem

Rada gminy wprowadziła wymóg zameldowania dziecka wraz z rodzicami na jej terenie. Od tego zostało uzależnione przyznanie dotacji żłobkowej. Kolegium regionalnej izby obrachunkowej stwierdziło nieważność uchwały, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu przyznał mu częściowo rację.

Podkreślił, że zgodnie z prawem rada gminy rozstrzyga o tym, czy wprowadzi system dotacji celowych. Ponadto, wbrew stanowisku organu nadzoru, została ona wyraźnie upoważniona nie tylko do określenia wysokości dotacji, ale również do wskazania kategorii dzieci, na które przyznawane jest wsparcie. Jednak uzależnianie dotacji od sytuacji prawnej rodziców jest niezgodne z zasadą legalizmu, wyrażoną w art. 7 konstytucji. Można więc uzależnić przyznawanie dotacji od miejsca zameldowania dziecka, ale już nie jego rodzica. Takie kryterium nie zawiera się w ustalaniu kategorii dzieci i wykracza poza językową treść upoważnienia. Dlatego sąd oddalił skargę samorządu.

Na nic zdała się argumentacja, że celem uchwały było objęcie dotacją dzieci, których rodzice odprowadzają podatek dochodowy, z którego część trafia do budżetu gminy. Kryteria przyznawania dotacji nie mogą być bowiem wiązane z korzyściami finansowymi gminy.

Sąd uznał jednak, że zgodne z prawem byłoby uzależnienie przyznania dotacji od zameldowania dziecka na terenie gminy. Zgodnie z ustawą o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech podmioty prowadzące żłobek mogą otrzymać dotację celową z budżetu gminy. Wysokość i zasady ustalania oraz rozliczania dotacji celowej, w tym kategorie dzieci, na które jest przyznawana, określa rada gminy w uchwale. Można w niej określić, że dotacja może zostać przyznana również na dzieci zamieszkałe na terenie innej gminy niż przyznająca dotację. Miejscem zamieszkania osoby fizycznej jest miejscowość, w której przebywa z zamiarem stałego pobytu. Obowiązek meldunkowy obejmuje zaś urzędowe potwierdzenie zamieszkania w określonej miejscowości pod oznaczonym adresem z zamiarem stałego przebywania.

Sygnatura akt: III SA/Po 553/19

Miłość, alimenty i więzienie

Były premier Kazimierz Marcinkiewicz stanie przed sądem za uchylanie się od płacenia alimentów swojej byłej żonie. Sąd zasądził Izabeli Marcinkiewicz 4 tys. zł miesięcznie. Były premier nie płacił przez dwa lata. Akt oskarżenia opiewa na 124 tys. zł zaległości i trafił do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy.

Marcinkiewiczowi grożą: grzywna, ograniczenie wolności albo nawet do dwóch lat więzienia. Były premier nie przyznaje się do winy. Od kilku lat ma poważne kłopoty. Wkrótce zlicytowane może zostać mieszkanie, w którym przed laty mieszkał z byłą żoną. Chodzi o dwupokojowy apartament z aneksem kuchennym i garderobą o pow. 73 mkw. w sąsiedztwie parku Szczęśliwickiego w Warszawie.

Od 1 czerwca 2017 r. wraz z nowelizacją kodeksu karnego weszło w życie nowe prawo dotyczące sankcji dla osób, które uchylają się od płacenia alimentów. Wprowadzono jasne zasady. Każdego, kto zalega z alimentami na kwotę równą lub przewyższającą trzymiesięczne zobowiązania, może spotkać kara. Surowe prawo przyniosło skutek – chwali się resort sprawiedliwości. I podaje, że ściągalność alimentów do państwowego Funduszu Alimentacyjnego jeszcze w 2015 r. wynosiła 13 proc., a obecnie 39 proc.

Po wprowadzeniu nowych przepisów doszło też do wzrostu liczby prawomocnych skazań za uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego. W 2016 r. prawomocnie skazano za to 9744 osoby, a w 2018 – 42 220. Tylko w pierwszym półroczu 2019 r. w pierwszej instancji skazano za uchylanie się od obowiązku alimentacyjnego już 23 260 osób.

O skuteczności nowych przepisów świadczyć ma także zmniejszenie się liczby wniosków wpływających do komorników o egzekucję alimentów. Dla przykładu, w 2015 r. wpłynęło 59 036 takich wniosków, w 2017 r. – 48 583, a w 2018 r. – 53 692.

Czy alimenciarze często trafiają za kratki? Ze statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że nie. W 2017 r. z art. 209 KK skazano 8,6 tys. osób. Karę więzienia usłyszało 3,2 tys. osób. Wykonanie połowy kar warunkowo zawieszono.

Ministerstwo od początku zapewniało, że resortowi nie zależy, by skazani trafiali do kryminałów, lecz by pracowali i zarabiali na utrzymanie swoich bliskich. Tam, gdzie to możliwe, odbywają oni karę z elektroniczną bransoletą (w Systemie Dozoru Elektronicznego).

Nie można utrudniać wycofania zgody

Ukarana przez Prezesa UODO spółka nie wdrożyła odpowiednich środków technicznych i organizacyjnych, które umożliwiałyby łatwe i skuteczne wycofanie zgody na przetwarzanie danych osobowych oraz realizację prawa do żądania usunięcia danych osobowych (prawa do bycia zapomnianym). Naruszyła więc określone w RODO zasady zgodności z prawem, rzetelności i przejrzystości przetwarzania danych osobowych.

Prezes UODO uznał, że działanie spółki było niezgodne także z art. 7 ust. 3 RODO, spółka w procesie wycofania zgody nie uwzględniła zasady zgodnie, z którą wycofanie zgody powinno być równie łatwe jak jej wyrażenie – wręcz odwrotnie stosowała dla wycofania zgody skomplikowane rozwiązania organizacyjne i techniczne. Ponadto Spółka nie ułatwiała realizacji praw osobom, których dane przetwarzała, a wymaga tego art. 12 ust. 2 RODO.

Postępowanie Prezesa UODO wykazało, że spółka naruszyła powyższe przepisy RODO, gdyż stosowany przez nią mechanizm wycowania zgody, polegający na użyciu linku zamieszczonego w treści informacji handlowej, nie skutkował szybkim wycofaniem zgody. Po uruchomieniu linku, komunikaty kierowane do osoby zainteresowanej wycofaniem zgody wprowadzały ją w błąd. Ponadto spółka wymuszała podanie przyczyny wycofania zgody, a prawo tego nie wymaga. Co więcej, brak wskazania przyczyny skutkował przerwaniem procesu wycofania zgody.

W decyzji Prezes Urzędu wskazał również, że Spółka przetwarzała bez podstawy prawnej dane osób, które nie są jej klientami, a od których otrzymała żądania zaprzestania przetwarzania ich danych osobowych. Naruszyła więc także tzw. prawo do bycia zapomnianym.

Ustalając wysokość administracyjnej kary pieniężnej, Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nie uwzględnił żadnej okoliczności łagodzącej mającej wpływ na ostateczny wymiar kary. Uznał też, że działanie Spółki było umyślne, gdyż przekazywanie osobie zainteresowanej wycofaniem zgody sprzecznych ze sobą komunikatów skutkowało tym, że wycofanie zgody nie było skuteczne. W ten sposób spółka utrudniała, czy wręcz uniemożliwiała realizację praw osób, których dane dotyczą.

Prezes UODO nie tylko nałożył karę finansową na spółkę, ale nakazał jej także dostosowanie do przepisów RODO procesu obsługi wniosków o wycofanie zgody na przetwarzanie danych. Ma ona na to 14 dni od dnia doręczenia decyzji. Spółka musi też usunąć dane osób, które nie są jej klientami i żądały zaprzestania przetwarzania ich danych osobowych.

Źródło: https://uodo.gov.pl/pl/138/1246

0113-KDIPT1-1.4012.591.2019.1.AK – Interpretacja indywidualna z dnia 05-11-2019

Brak prawa do odzyskania podatku od towarów i usług w związku z realizacją projektu

0113-KDIPT1-1.4012.584.2019.1.MG – Interpretacja indywidualna z dnia 05-11-2019

Brak prawa do odzyskania podatku VAT w związku z realizacją projektu pn. „…”

Francuski organ zablokował rozpoznawanie twarzy w liceach

Członkowie CNIL zebrani na posiedzeniu plenarnym w dniu 17 października wypowiedzieli się na temat eksperymentu, który przewidywał zastosowanie rozpoznawania twarzy przy wejściu do dwóch liceów. Uznano, że urządzenie to zbierające dane uczniów, głównie osób niepełnoletnich, wyłącznie w celu udrożnienia oraz zabezpieczenia dostępu nie wydaje się ani konieczne, ani proporcjonalne do osiągnięcia tych celów.

Region PACA zwrócił się do CNIL z prośbą o radę w kwestii eksperymentu dotyczącego „wirtualnej bramy”, kontrolującej dostęp poprzez rozpoznawanie twarzy przy wejściu do dwóch liceów w tym regionie. […]

Urządzenie to, stosowane jedynie w liceach, które uprzednio wyraziły zgodę, byłoby używane przez cały rok szkolny, pomagałoby pracownikom ochrony kontrolującym dostęp do liceów w zapobiegnięciu wtargnięcia oraz podszywania się pod kogoś innego oraz ograniczyłoby czas kontroli. […]

Po szczegółowej analizie projektu, CNIL uznał, że projektowane rozwiązanie jest sprzeczne z kluczowymi zasadami proporcjonalności oraz minimalizacji danych, ustanowionymi przez RODO (Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych).

W rzeczywistości, cele zabezpieczenia oraz udrożnienia wejść do liceów mogą być osiągnięte za pomocą środków znacznie mniej ingerujących w życie prywatne oraz swobody osób, jak np. za pomocą kontroli identyfikatorów.

Komisja przypomina, że przetwarzanie danych biometrycznych jest szczególnie wrażliwe i uzasadnia wzmocnioną ochronę osób. […]

Ryzyka te są zwiększane przez to, że urządzenia rozpoznawania twarzy są stosowane do osób niepełnoletnich, które są szczególnie chronione w prawie krajowym oraz europejskim.

Komisja przypomina również, że ścisły nadzór oznacza konieczność wzięcia pod uwagę szkód, które mogłyby powstać w przypadku incydentu bezpieczeństwa dotyczącego takich danych biometrycznych.

W tym kontekście, oraz biorąc pod uwagę istnienie mniej inwazyjnych, alternatywnych środków, takich jak kontrola za pomocą identyfikatorów, odwołanie się do urządzenia rozpoznającego twarz w celu kontroli wejścia do liceum wydaje się nieproporcjonalne.

Takie urządzenie nie może więc być zgodnie z prawem zastosowane a wyciągnięcie wniosków z tego faktu należy teraz do regionu oraz zainteresowanych liceów, odpowiedzialnych za przewidziane rozwiązanie.

Źródło: portal gdpr.pl

Ani polisy, ani zysku: umowa nieważna

Ponieważ polisolokata powódki nie spełniała tych standardów, warszawski Sąd Okręgowy orzekł nieważność umowy i nakazał zwrot kobiecie wszystkich zainwestowanych przez nią pieniędzy: 303 tys. zł z odsetkami od 2015 r. plus zwrot kosztów procesu – 29 tys. zł.

Na wyrok przyszło wielu nabywców takich lokat liczących na ich odzyskanie. Niezadowolonych z takich lokat w tym towarzystwie ubezpieczeniowym jest kilkuset. Wszczęli oni zresztą dwa pozwy zbiorowe, a niektórzy wystąpili z indywidualnymi pozwami. Nie kryli radości po wyroku, choć nie jest on prawomocny, a pozwane towarzystwo z pewnością złoży apelację.

Chciała zainwestować

Beata K., powódka, która wykupiła ubezpieczenie na życie i dożycie z UFK w Towarzystwie Ubezpieczeniowym Europa (pieniądze miały być lokowane w Fundusz Pareto), wpłacając 303 tys. zł. Kiedy po 15 miesiącach zorientowała się, że tą drogą nie zarobi pieniędzy, wycofała się z lokaty, a na koncie było już wtedy tylko 180 tys. zł. Ale i tę kwotę towarzystwo zatrzymało jako tzw. opłatę likwidacyjną.

Główny zarzut powódki i jej pełnomocniczki mec. Anny Lengiewicz jest taki, że warunki tej lokaty – zawieranej aż na 15 lat i skupionej na inwestowaniu w instrumenty pochodne – były dla niej i dla wszystkich kupujących niezrozumiałe.

Ubezpieczający, tj. spółka z grupy Getin, nie miał prawa pobierać wynagrodzenia za dystrybucję (sprzedaż) ubezpieczeń na życie, stworzonych przez TU Europa, bo narusza to zasadę zaufania i lojalności pomiędzy ubezpieczającym a ubezpieczonym konsumentem, i zmniejszało stan rachunku klienta.

Z kolei pełnomocnicy towarzystwa mec. Anna Pukszto i Stanisław Sołtysik wskazywali, że była to lokata 15-letnia i nie można jej efektywności ani zyskowności rozliczać po półtora roku. Ponadto nie była to jedyna taka lokata powódki, miała zatem znaczną wiedzę o takich inwestycjach.

Nie przekonali sądu

Sąd nakazał zwrot pieniędzy. – Zawieranie tego rodzaju umów było formalnie dopuszczalne, ale w tym wypadku była ona sprzeczna z naturą takiego kontraktu, w konsekwencji – nieważna. Nie określała, jaką część tego kontraktu stanowiła funkcja ubezpieczeniowa, ochronna. Dość powiedzieć, że w wypadku śmierci ubezpieczonego towarzystwo wypłacać miało zaledwie 101 proc. wpłaconej przez klienta kwoty, nadto pomniejszonej o opłatę administracyjną – wskazał sędzia Tadeusz Bulanda.

Tak samo kontrakt nie gwarantował zysku, a stan rachunku miał być obliczany według kilkuetapowego algorytmu, nieweryfikowalnego dla klienta.

Już wcześniej sąd oddalił wniosek o powołanie dodatkowego biegłego, by te warunki zbadał, a sędzia Bulanda powiedział w uzasadnieniu wyroku, że samo pozwane towarzystwo przyznało, iż nie znało algorytmu wyliczania stanu konta (lokaty). Tak samo sąd oddalił wniosek o skierowanie pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, uznając, że nie ma potrzeby pytać TSUE, gdyż polski sąd orzekający może i powinien wziąć na siebie trud wyłożenia tych regulacji.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

Mariusz Korpalski radca prawny z Komarnicka Korpalski kancelaria prawna

Kwestie, którymi zajmował się dziś Sąd Okręgowy w Warszawie, są wspólne dla wielu tzw. produktów finansowych. Obserwacja braku ekonomicznego sensu umowy dla klienta, zawarta w stwierdzeniu „ani ubezpieczenie, ani inwestycja”, pojawiła się już np. przy okazji opcji walutowych, które oceniane rozsądnie ani nie były zabezpieczające, ani inwestycyjne. Dowolność w ustalaniu świadczeń stron też jest częstym problemem, np. w przypadku kredytów indeksowanych. Na szczęście coraz bardziej jednolite stanowisko SN wskazuje, że zarówno sens ekonomiczny umowy, jak i jednoznaczność rozliczeń to konieczne cechy ważnej umowy finansowej.

Sygnatura akt: I C 889/16

Rusza konkurs na przyszłych sędziów i prokuratorów

We wtorek 5 listopada 2019 r. w hali Expo w Krakowie rozpocznie się pierwszy etap konkursu na aplikacje sędziowską i prokuratorską. Limit odpowiednio 100 i 80 miejsc. Konkurs składa się z dwóch etapów: testu z wiedzy o wielu dziedzinach prawa oraz kazusów.

Konkurs przeprowadza komisja konkursowa powołana przez ministra sprawiedliwości. Jej skład to 12 sędziów i prokuratorów. Przewodniczy sędzia Mieczysław Potejko, zastępca prezesa SA o w Krakowie.

Kandydaci mają 150 minut na 150 pytań testowych. Każde zawiera trzy propozycje odpowiedzi – tylko jedna jest prawdziwa.

Do drugiego etapu przejdą kandydaci w liczbie dwukrotności limitów przyjęć na aplikacje.

Drugi etap konkursu odbędzie się 3 grudnia. Zwycięzcy rozpoczną szkolenie w marcu 2020 r. Każda z aplikacji trwa 36 miesięcy.