Branża chce pogodzić mieszkańców z najemcami

Podczas gdy Ministerstwo Sportu i Turystyki pracuje nad przepisami mającymi uregulować najem krótkoterminowy, branża deweloperska sama chce ułatwić koegzystencję inwestujących w nieruchomości na doby z kupującymi lokale, by w nich mieszkać na stałe.

Wedle szacunków w 2017 r. ok. 30 proc. mieszkań z samego rynku pierwotnego zostało zakupionych na cele inwestycyjne.

Mieszkania w budynkach dobrze skomunikowanych i atrakcyjnie położonych często przeznaczane są na najem dla turystów. Daje on bowiem wyższy zysk niż ten tradycyjny. Z najmem krótkoterminowym wiążą się jednak pewne niedogodności. Począwszy od szybszego zużywania się części wspólnych nieruchomości po zakłócanie, ciszy nocnej i utrudnianie życia stałym mieszkańcom. Budujący zdają sobie z tego sprawę.

Mieszanie funkcji

– Coraz częściej deweloperzy, którzy mają inwestycje, w których da się przewidzieć, że część mieszkań będzie na wynajem, próbują odpowiedzieć na niedogodności, które czasami wiążą się z takim sąsiedztwem. Wskazują więc klatki czy piętra przewidziane na mieszkania pod wynajem na krótki czas – opisuje Konrad Płochocki, dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich.

I tak choćby w inwestycjach zlokalizowanych przy głośniejszych traktach komunikacyjnych w pierwszej linii od drogi projektuje się właśnie mieszkania dla nabywców inwestycyjnych.

– Są to zazwyczaj lokale mniejsze, bo takich właśnie szukają najemcy turystyczni czy biznesowi – wyjaśnia Konrad Płochocki.

Najem krótkoterminowy jest nie w smak samorządom. Niedawno pisaliśmy o rezolucji rady miasta Sopotu skierowanej do Sejmu: „Najemcom przebywającym w naszym mieście przez kilka czy kilkanaście dni zdarza się nadużywać gościnności sopocian, wykorzystując przy tym swoją anonimowość. W najlepszym wypadku, zakłócając ciszę nocną, potrafią zdestabilizować życie okolicznych mieszkańców. (…) Wynajmujący unikają zaś wzięcia odpowiedzialności za zachowanie swoich klientów, ignorując zasady dobrego sąsiedztwa oraz współżycia w ramach lokalnej społeczności” – podkreślano w piśmie.

Najem na doby funkcjonuje również w nieruchomościach klasy premium.

Te z najwyższej półki unikają go jednak jak ognia.

Luksus bez turystów

– Najem krótkoterminowy w Cosmopolitan jest niemile widziany. Taki sposób użytkowania nieruchomości mocno ją bowiem deprecjonuje. Jeśli klienci wydają najwyższe w Warszawie kwoty za metr kwadratowy lokalu – a nasza średnia w zeszłym roku wyniosła 31,5 tys. zł – to nie życzą sobie w hotelu, a tym bez właściwego zarządzania każda atrakcyjna nieruchomość może się niestety stać – mówi Karolina Kaim, prezes Tacit Investment, do którego należy warszawski wieżowiec Cosmopolitan.

– Nie wykluczam, że nabycie lokalu i przeznaczenie go na najem krótkoterminowy może być dobrym pomysłem na prowadzenie biznesu. Byle nie u nas – dodaje.

Dlatego też w stołecznym Cosmo nie ma mieszkań przeznaczonych do wynajęcia na dzień, tydzień czy nawet kilka na miesięcy.

– Regulamin zabrania również wynajmu nieruchomości mieszkalnych na biura, nawet na kancelarie prawne – podkreśla Karolina Kaim.

O tym, że w jednym z najpopularniejszych warszawskich wieżowców nie będzie można zarobić na wynajmowaniu na doby, inwestor informował już na etapie sprzedaży nieruchomości.

– Takie jasne postawienie sprawy w jakimś sensie odstraszyło osoby, których celem było nabycie lokali na krótki wynajem. W momencie kiedy są sprzedawane mieszkania, zawiązywana jest natomiast wspólnota mieszkaniowa, która może regulować, co wolno, a czego nie wolno właścicielom. I tak, we wspólnocie Cosmopolitan jest wyraźnie zaznaczone, że najem jest możliwy, jeżeli będzie przeznaczony na dłużej niż 12 miesięcy.

Jakie są sankcje za nieprzestrzeganie zakazu?

– Szczerze, najbardziej skuteczna to wspólnotowy ostracyzm. Co nie oznacza, że właściciel łamiący regulamin nie powinien liczyć się z tym, że np. zostanie mu podniesiony czynsz – dodaje Karolina Kaim.

Opinia

Rafał Szczepański wiceprezes BBI Development Złota 44

W Złotej 44 nie ma najmu krótkoterminowego, który – jak wiemy na podstawie wydarzeń z innych budynków, nawet luksusowych – może być uciążliwy dla stałych mieszkańców. Ich komfort to dla nas natomiast priorytet, bo Złota 44 stała się prawdziwym domem. Mieszkają tu zarówno single, młode pary, jak i rodziny z dziećmi. W regulaminie naszej wspólnoty mieszkaniowej na wniosek mieszkańców i inwestorów, którzy obserwowali na rynku różne sytuacje związane z najmem krótkoterminowym, został on zabroniony. Minimalny okres wynajmu apartamentu to powyżej dwóch miesięcy.

Nagrody i odprawy mogą pozbawić ulgi w PIT

Do limitu dochodów 112 tys. zł, po przekroczeniu którego rodzic jedynaka nie może skorzystać z ulgi prorodzinnej, należy wliczyć nagrody jubileuszowe, odprawę emerytalną i ekwiwalent za niewykorzystany urlop – wyjaśnił dyrektor KIS.

Pytanie zadała podatniczka, która rozliczając się z PIT za 2017 r. wspólnie z mężem, nie skorzystała z ulgi prorodzinnej na dorosłą, studiującą córkę. Powodem było to, że łączne dochody małżonków przekroczyły limit 112 tys. zł. W związku z przejściem na emeryturę kobieta dostała w 2017 r. odprawę, ekwiwalent za niewykorzystany urlop i nagrodę jubileuszową za 40 lat pracy. Mąż również dostał nagrodę – jubileuszową za 30 lat pracy.

Kobieta chciała jednak skorygować zeznanie, bo uważała, że ani wspomniane nagrody, ani ekwiwalent za niewykorzystany urlop, ani odprawa emerytalna nie powinny być wliczane do dochodu na potrzeby ulgi prorodzinnej. Uważała, że są to dodatkowe, fakultatywne składniki wynagrodzenia, wypłacane tylko w określonych okolicznościach. Nie powinny więc być traktowane jak zwykła pensja.

Nie zgodził się z tym dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Zwrócił uwagę na art. 12 ustawy o PIT, zgodnie z którym przychodem ze stosunku pracy są „wszelkiego rodzaju wypłaty pieniężne oraz wartość pieniężną świadczeń w naturze bądź ich ekwiwalenty”. Nie ma przy tym znaczenia źródło ich finansowania. Zarówno więc nagrody jubileuszowe, ekwiwalenty za niewykorzystanie urlopu, jak też odprawa emerytalna są traktowane jak przychód ze stosunku pracy – wyjaśnił dyrektor KIS. ©℗

Interpretacja indywidualna dyrektora KIS z 19 lipca 2018 r., nr 0112-KDIL3-2.4011.275.2018.2.AK

Mariusz Szulc

Czy lecimy nad kukułczym gniazdem?

Prezydent ułaskawia niewinnego w świetle prawa byłego szefa CBA, Trybunał Konstytucyjny orzeka, że Konstytucja RP na to pozwala, lecz kodeks postępowania karnego nie, więc sugeruje Sądowi Najwyższemu bezpośrednie zastosowanie konstytucji. Ministerstwo Sprawiedliwości pohukuje, że tak nie wolno, choć konstytucja wyraźnie tak stanowi. Sąd Najwyższy nie wie, co zrobić, więc na wszelki wypadek postępowania nie podejmuje. To efekt zafundowanego nam chaosu prawnego. Czas więc zapytać: czy już lecimy nad kukułczym gniazdem?

Wyrok TK z 17 lipca 2018 r. K 9/17 dotyczy prezydenckiego prawa łaski, uregulowanego w art. 139 konstytucji. Trybunał uznał, że art. 17 KPK jest niezgodny z konstytucją „w zakresie, w jakim nie czyni aktu tzw. abolicji indywidualnej negatywną przesłanką prowadzenia postępowania karnego”.

Z tego kontrowersyjnego orzeczenia wynika zarazem, że w świetle przepisu art. 17 KPK podstawą umorzenia postępowania nie może być tzw. abolicja indywidualna oraz że z tego powodu przepis ten jest sprzeczny z konstytucją, bo – zdaniem TK – art. 139 konstytucji pozwala prezydentowi na wykonanie prawa łaski, polegającego na zakazie wszczęcia postępowania wobec określonej osoby albo na wstrzymaniu i umorzeniu postępowania już wszczętego.

Darował na przyszłość

W sprawie będącej podstawą wyroku TK prezydent darował skutki przyszłego skazania (tzw. abolicja indywidualna) przed rozpoznaniem apelacji i prawomocnym wyrokiem. W pierwszej instancji szef CBA i trzej jego współpracownicy zostali skazani za przekroczenie uprawnień jako funkcjonariusze publiczni w toku śledztwa w sprawie tzw. afery gruntowej. Ustawowej przesłanki umorzenia procesu jak nie było, tak nie ma.

Wyrok TK K 9/17 jest tzw. orzeczeniem zakresowym, obejmującym pominięcie legislacyjne (tak np. wyroki TK z 3 grudnia 1996 r., K 25/95, z 6 maja 1998 r., K 37/97, z 30 maja 2000 r., K 37/98, z 10 maja 2004 r., SK 39/03, z 8 listopada 2006 r., K 30/06). Zarzut niekonstytucyjności dotyczy w tym przypadku nie tego, co ustawodawca w danym akcie unormował, ale tego, co w akcie tym pominął, choć postępując zgodnie z konstytucją, powinien był unormować.

W konsekwencji TK orzeka o zgodności z konstytucją norm, które nie obowiązują w porządku prawnym, choć powinny, co traktowane jest jako forma wykładni niewiążącej (por. np. wyrok SN z 6 maja 2003 r., I CO 7/03, uchwała SN (7) z 17 grudnia 2009 r., III PZP 2/09, w której wskazano, że prawodawca nie może być wyręczony w tworzeniu lub sanacji przepisów prawnych). Oznacza to, po pierwsze, że z mocy wyroku TK żaden dodatkowy przepis nie powstał, a po drugie, że żaden sąd, w szczególności SN, nie jest tą wykładnią związany. Może ją zastosować imperio rationis (jeśli go wykładnia TK przekonuje), nie zaś ratione imperii (wiążący skutek równy ustawie dotyczy tylko orzeczenia derogującego przepis z porządku prawnego).

Stosować bezpośrednio

Trybunał uznał, że art. 17 KPK jest niezgodny z konstytucją, bo nie przewiduje niezbędnej dla umorzenia przesłanki procesowej. Sąd Najwyższy uznał, że nie ma powodu do podjęcia procesu. Trybunał jednak – paradoksalnie – wskazuje nie tylko na możliwość, ale wręcz konieczność bezpośredniego stosowania konstytucji przez sądy i odmowy zastosowania przez sąd normy sprzecznej z konstytucją, aprobując w ten sposób tzw. mieszany system kontroli konstytucyjności prawa. Idąc dalej niż najgorętsi zwolennicy tej teorii.

Gdyby bowiem SN podzielił akcentowaną w wyroku TK 
z 17 lipca 2018 r. niezgodność art. 17 KPK z art. 139 konstytucji, musiałby nie tylko pokusić się o „usunięcie tej niezgodności”, odmawiając zastosowania niezgodnej z konstytucją normy ustawowej (to aprobują m.in. wyroki SN z 17 marca 2016 r., V CSK 413/15, 
z 26 września 2000 r., III CKN 1089/00, z 29 sierpnia 2001 r., III RN 189/00, z 7 kwietnia 1998 r., I PKN 90/98/, lecz nadto – co już niezwykle kontrowersyjne – wyinterpretować z konstytucji podstawę proceduralną rozstrzygnięcia, której tam po prostu nie ma.

Sama odmowa zastosowania art. 17 KPK tutaj nie wystarczy, nie tworzy ona bowiem niezbędnej do umorzenia podstawy proceduralnej.

Gdyby odwołać się do krytyki wyroku SA we Wrocławiu z 27 kwietnia 2017 r., II AKa 213/16 Ministerstwa Sprawiedliwości, akcentującej, że „podstawą odmowy stosowania przez sąd przepisów ustawowych nie może być zasada bezpośredniego stosowania konstytucji […] otwarta pozostaje kwestia nie tylko odpowiedzialności dyscyplinarnej, ale i karnej”, aprobowanej w wypowiedziach medialnych prezes TK, należałoby uznać, że w zafundowanym nam prawnym matriksie postępowanie dyscyplinarne i karne może dotknąć nie tylko sędziów SN orzekających korzystnie dla ułaskawionych, ale nawet – w formie podżegania– członków składu TK orzekających w sprawie 
K 9/17.

Na wypadek gdyby tak się stało, podpowiadamy, że ci ostatni mogliby się bronić zasadą lex superior wynikającą z nadrzędności konstytucji (art. 8 ust. 1), w świetle której jest ona najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej, hierarchicznym uporządkowaniem systemu prawa oraz zasadą niesprzeczności systemu, w świetle których bezpośrednie stosowanie konstytucji jest rozwiązywaniem kolizji – na podstawie reguł interpretacyjnych – między jej postanowieniami a ustawami.

Gdyby jednak nie chcieli podważać stanowiska MS, zawsze mogliby rozbrajająco argumentować, że polityczne nominacje sędziów TK w tej kadencji dopuściły do orzekania ludzi niekompetentnych w stopniu wykluczającym zrozumienie zaakcentowanych wyżej zawiłości prawnych.

Autorzy są profesorami 
prawa i adwokatami

Nie może kupić leku sam, więc nie ma ulgi

Skomplikowane procedury zakupu leków onkologicznych odbierają choremu szanse na ulgę rehabilitacyjną. Tak wynika z najnowszej interpretacji fiskusa.

Sprawa dotyczyła podatniczki, która chciała odliczyć blisko 15 tys. zł za leczenie nierefundowane przez NFZ. Zastosowanie terapii zlecił lekarz specjalista, ponieważ jest ona niezbędna i daje pozytywne efekty. Kobieta napisała, że nie mogła kupić leku sama, ponieważ istnieją ściśle określone procedury jego transportu i podania. Jedynym rozwiązaniem był zakup za pośrednictwem organizacji pożytku publicznego. Pod koniec 2017 r. przekazała trzy wpłaty na konto fundacji, która z kolei przelała pieniądze na konto szpitala. Szpital pobrał lek z apteki przyszpitalnej i podał go chorej.

Wnioskodawczyni ma orzeczenie o niepełnosprawności, w którym wskazano, że jest niezdolna do samodzielnej egzystencji. Wystąpiła o interpretację, by potwierdzić, że może odliczyć wydatki, jeśli przelew bankowy zawiera dane identyfikujące ją jako kupującego.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał jej stanowisko za nieprawidłowe. Przypomniał, że kwestie ulgi na leki reguluje art. 26 ust. 1 pkt 6 oraz ust. 7a pkt 12 ustawy o PIT. Przysługuje ona pod warunkiem, że podatnik: kupi lek, wyda w danym miesiącu powyżej 100 zł, ma dokument potwierdzający poniesienie wydatku (np. faktury) i potwierdzenie lekarza specjalisty o konieczności stosowania leku.

Dokument potwierdzający wydatek musi zawierać w szczególności: dane identyfikujące kupującego i sprzedającego, rodzaj zakupionego towaru lub usługi oraz kwotę zapłaty. Tymczasem w rozpatrywanej sprawie dokumentem takim jest polecenie przelewu. Dyrektor KIS uznał, że to nie wystarczy. Sposób udokumentowania wydatku związanego z zakupem leku nie uprawnia wnioskodawczyni do odliczenia – czytamy w interpretacji. —mpa

Numer interpretacji: 0112-KDIL3-2.4011. 205.2018.2.MKA

Leki i wyroby medyczne w przetargu centralnym

Dopisanie do projektu nowelizacji ustawy o internetowym koncie pacjenta (IKP) trzech istotnych zmian zaskoczyła środowisko. Mimo protestów części parlamentarzystów, Naczelnej Izby Aptekarskiej i przedstawicieli polskich producentów leków, przepisy o wysyłkowej sprzedaży leków na receptę dla osób niepełnosprawnych i możliwości organizowania przez NFZ wspólnych przetargów na leki i wyroby medyczne zyskały aprobatę Senatu.

etap legislacyjny: czeka na podpis prezydenta

—kek

Policja nie pokaże nagrań

Kierowca, poddany kontroli drogowej, zwrócił się do komendanta powiatowego Policji w Świdwinie w woj. zachodniopomorskim o udostępnienie – w trybie informacji publicznej – nagrań z wideorejestratora zamontowanego w policyjnym radiowozie. Chodziło o nagrania z 17 lutego 2017 r. dotyczące pełnego przebiegu służby dwóch funkcjonariuszy w tym dniu oraz treści ich notatników służbowych.

Komendant odmówił, gdyż jego zdaniem nagrania nie są informacją publiczną.

Sprawa trafiła wówczas, w postaci skargi na bezczynność, po raz pierwszy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie. Sąd stwierdził, że nagrania są informacją publiczną. Uznał, że komendant powiatowy policji był bezczynny i zobowiązał go do rozpoznania wniosku. Ale jednocześnie zastrzegł, że udostępnienie nagrań może być ograniczone, m.in. ze względu na prywatność osoby fizycznej. Udostępnienie nagrań dokumentujących pełny przebieg służby funkcjonariuszy w danym dniu, czy ich notatników służbowych, może więc być niemożliwe.

Komendant powiatowy decyzją z grudnia 2017 r. odmówił udostępnienia całości nagrań z wideorejestratora, a komendant wojewódzki utrzymał decyzję w mocy. Uznał, że całość nagrania z wideorejestratora zawiera dane naruszające prywatność osób fizycznych, poddawanych kontroli policji.

W kolejnej skardze do WSA w Szczecinie kierowca zarzucił nieuzasadnione ograniczenie prawa do informacji. Stwierdził, że policja zmierza do zamknięcia sprawy w sposób uniemożliwiający udostępnienie informacji, powołując się na brak możliwości dokonania anonimizacji.

Sąd potwierdził, że może być zastosowane ograniczenie ze względu na prywatność osoby fizycznej. Wtedy wydaje się decyzję o odmowie udostępnienia informacji. Uzasadnienie takiej decyzji musi jednak wskazywać osoby, ze względu na które ją wydano. Takich ustaleń tu brak; jest tylko ogólne stwierdzenie. Nie wynika z niego, czy 17 lutego 2017 r. kontrolowano przy użyciu wideorejestratora inne osoby niż skarżący. Z przepisów nie wynika również możliwość wydania odmownej decyzji ze względu na brak możliwości anonimizacji. Sąd uchylił więc decyzje, co oznacza, że wniosek o udostępnienie informacji publicznej będzie rozpoznawany od nowa. Wyrok jest nieprawomocny.

— Danuta Frey

Sygnatura akt: II SA/Sz 357/18

Stołówka+ dopiero od 2022 r.

Nie w 2021, ale w 2022 r. we wszystkich szkołach podstawowych mają działać stołówki wydające gorące posiłki. Zmiana ta jest odpowiedzią resortu edukacji na postulaty zgłaszane przez samorządowców. Ich zdaniem wybudowanie stołówek wymaga często sporego nakładu nie tylko finansowego, ale także czasowego. A do 2021 r. mogliby nie zdążyć.

Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu wiceminister Marzena Machałek zdradziła, że cały program kosztować ma 190 mln zł.

– Dofinansowanie będzie odbywało się dwutorowo. Pierwszy etap to budowa i modernizacja istniejących stołówek, drugi – tworzenie w szkołach miejsc do zjedzenia posiłków – opowiada Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich.

MEN pokryje 80 proc. kosztów programu, samorząd resztę. – Wsparcie wydaje się znaczne, ale uważamy, że budowa stołówek powinna być w całości pokryta z budżetu resortu. Jeśli ktoś chce zmienić model szkoły na bardziej opiekuńczy, powinien zapewnić na to środki, a nie kazać szukać ich w gminach – komentuje Wójcik.

Dodatkowo zostanie uruchomiony program wsparcia w zakresie dopłat do posiłków. Będzie to kontynuacja obecnych programów dożywiania. Na obiady dla gorzej sytuowanych uczniów trafi około pół miliarda złotych rocznie.

—jcs

Będą podwyżki dla pielęgniarek

Wzrost wynagrodzenia zasadniczego pielęgniarek zatrudnionych na umowę o pracę o 1,1 tys. zł od 1 września 2018 r. i o kolejne 100 zł od lipca 2019 r. przewiduje projekt nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń zdrowotnych.

To realizacja porozumienia, jakie pielęgniarscy związkowcy zawarli 9 lipca z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Włączenie dodatku 4×400 zł brutto brutto, jaki zagwarantował im minister zdrowia w rządzie PO Marian Zembala, do wynagrodzenia zasadniczego miało być warunkiem zaniechania akcji protestacyjnej.

Na pierwszy dokument realizujący postulaty porozumienia pielęgniarki czekały dużo krócej niż lekarze – od porozumienia nie upłynęły nawet trzy tygodnie, podczas gdy lekarze czekali trzy miesiące.

Drugi projekt nowelizacji rozporządzenia o takiej samej nazwie zapewnia te same warunki pielęgniarkom i położnym zatrudnionym w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).

etap legislacyjny: konsultacje publiczne

—kek

Kto był należycie staranny, uniknie kar

Prace nad nowelizacją ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych znajdują się na zaawansowanym etapie. Regulacje będą dotyczyć wszystkich osób prawnych, spółek handlowych z udziałem Skarbu Państwa oraz polskich oddziałów podmiotów zagranicznych. Jest to kolejny akt prawny, obok projektowanej ustawy o jawności życia publicznego, który zmierza do zwiększenia efektywności narzędzi służących do wymierzenia sankcji podmiotom zbiorowym. Wpisuje się on także w trend ustawodawczy polegający na zwiększonej ingerencji prawa karnego w stosunki gospodarcze.

Zgodnie ze statystykami, od 2015 r. liczba spraw prowadzonych przeciwko podmiotom zbiorowym wyniosła 71, a kary były nieznaczne. Stąd też liczne głosy, że dotychczas obowiązująca ustawa była nieefektywna.

Celem zwiększenia efektywności znowelizowanej ustawy poszerzono m.in. podstawy odpowiedzialności podmiotów zbiorowych oraz zrezygnowano z wymogu uprzedniego uzyskiwania prejudykatu (wyroku skazującego pracownika spółki).

Liczne zakazy

Zgodnie z projektem dla przypisania spółce odpowiedzialności wystarczające będzie, że czyn zabroniony został popełniony. Nie będzie konieczności ustalenia sprawcy. Postępowanie przeciwko podmiotowi będzie mogło zostać wszczęte, jeżeli zachodzić będzie uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego oraz gdy przemawiać będzie za tym interes społeczny. Pojęcia te pozostają niezdefiniowane. Oznacza to, że zasadność wszczęcia postępowania będzie podlegać ocenie organu.

Celem zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania możliwe będzie zakazanie podmiotowi promocji i reklamy, ale także wprowadzenie zakazu prowadzenia określonej działalności, zakazu łączenia się czy podziału, jak też zakazu ubiegania się o zamówienia publiczne na czas trwania postępowania. Wstrzymane mogą zostać także udzielone wcześniej dotacje i subwencje. Możliwe będzie także wprowadzenie zarządu przymusowego.

Do katalogu kar wymienionych w projekcie należy w szczególności kara pieniężna w wysokości od 30 tys. zł do 30 mln zł. Kara nie będzie odnoszona do osiągniętego przychodu, a zatem możliwe będzie orzekanie jej wobec podmiotu, który nie wykazuje przychodu, ale posiada majątek. Możliwe będzie także rozwiązanie lub likwidacja podmiotu zbiorowego. Ponadto nałożony może zostać także środek karny w postaci zakazu ubiegania się o zamówienia publiczne.

Aby przypisać podmiotowi zbiorowemu odpowiedzialność, czyn powinien zostać popełniony w związku z prowadzoną przez niego działalnością. Ponadto podmiot ten powinien uzyskać korzyść z tego czynu (nawet w sposób pośredni).

Modelowy wzorzec

Odpowiedzialność w dużej mierze zależeć będzie od dochowywania należytej staranności przez podmiot zbiorowy, w szczególności w zakresie koncepcji winy w wyborze, winy w nadzorze czy też winy w organizacji. Ustawa nie definiuje pojęć należytej staranności, a zastosowanie znajdzie tu art. 355 § 2 kodeksu cywilnego. Jest to odpowiedzialność o charakterze mieszanym – zawiera koncepcje typowe dla prawa karnego oraz prawa cywilnego. Przez należytą staranność należy rozumieć określony, modelowy sposób postępowania. Wzorzec postępowania powinien być zaś formułowany w sposób obiektywny. Pod uwagę brać należy powszechnie stosowane sposoby postępowania w danej sytuacji. Zatem dla przedsiębiorców zajmujących się różnymi przedsięwzięciami stosowne będą różne wzorce należytej staranności.

Zgodnie z art. 5 ust. 2 projektu ustawy podmiot zbiorowy, który osiągnął z czynu zabronionego, choćby pośrednio, korzyść majątkową, odpowiada również za ten czyn, jeśli został popełniony nie tylko przez osobę uprawnioną do reprezentacji podmiotu, ale także osobę zatrudnioną w tym podmiocie w ramach wykonywanych obowiązków albo przy ich przekroczeniu, jak również przedsiębiorcę będącego osobą fizyczną lub innym podmiotem, bezpośrednio współdziałającym z podmiotem zbiorowym w realizacji celu prawnie dopuszczalnego.

Oznacza to, że podmiot zbiorowy może ponieść odpowiedzialność także za czyny zabronione popełnione przez swoich pracowników oraz osoby współpracujące z nim na podstawie umów B2B, czyli najczęściej kadrą menedżerską. Doświadczenie pokazuje, że to pracownicy i współpracownicy mogą być grupą, której działania będą wiązały się z podwyższonym ryzykiem.

Projekt ustawy w art. 6 ust. 2 i 3 wskazuje, że podmiot zbiorowy podlegać będzie odpowiedzialności wynikającej z czynów pracowników i współpracowników wyłącznie wtedy, gdy do popełnienia czynu zabronionego doszło:

1) w następstwie co najmniej braku należytej staranności w wyborze pracownika lub współpracownika lub w nadzorze nad tą osobą ze strony organu lub osoby uprawnionej do wyboru lub nadzoru, w szczególności jeżeli podmiot zbiorowy zgodnie z prawem, umową lub treścią czynności prawnej bezpośrednio kierował działaniami tej osoby;

2) na skutek organizacji działalności podmiotu zbiorowego, która nie przeciwdziałała istotnym zagrożeniom prowadzącym do popełnienia czynu zabronionego przez osobę, pracownika lub współpracownika, m.in. jeżeli nie zostały określone zasady postępowania w wypadku nieprawidłowości i zakres odpowiedzialności organów podmiotu zbiorowego, innych osób uprawnionych do działania w jego imieniu lub interesie albo pracowników.

Na marginesie można wskazać, że podobne rozwiązanie zostało wprowadzone do projektu ustawy o jawności życia publicznego, gdzie odpowiedzialność uzależniona została także od braku wdrożenia w organizacji skutecznych procedur antykorupcyjnych.

W przypadku wskazanym powyżej w pkt 2 podmiot zbiorowy może zwolnić się z odpowiedzialności w związku z winą w organizacji, o ile wykaże, że wszystkie obowiązane organy i osoby uprawnione do działania w imieniu lub w jego interesie zachowały należytą staranność wymaganą w danych okolicznościach w organizacji działalności tego podmiotu oraz w nadzorze nad tą działalnością.

Przepis wskazuje wprost na to, jak ważne jest w takim wypadku wdrożenie w danym podmiocie odpowiednich procesów mających na celu zapobieganie nadużyciom i wykonywanie cyklicznych kontroli ich przestrzegania przez pracowników i współpracowników. Takie czynności mogłyby bowiem służyć wykazaniu zachowania należytej staranności przez podmiot zbiorowy celem uniknięcia nieprawidłowości.

Czas na przygotowania

Zapewnienie skuteczności zapobiegania i wykrywania nadużyć, które mogłoby pozwolić podmiotom zbiorowym na uniknięcie odpowiedzialności, możliwe jest jedynie przez implementację odpowiednich procedur i wprowadzenie właściwych systemów monitorowania. Zasadne jest, by przygotowując się do wejścia w życie znowelizowanej ustawy, podmioty zbiorowe przygotowały odpowiednie regulaminy, wytyczne i procedury postępowania, które służyłyby zapobieganiu nadużyciom, ale także pokazywałyby, w jaki sposób powinny zachowywać się osoby pracujące w organizacji w przypadku, gdy do takiego nadużycia dojdzie (także whistleblowing).

Należy też wprowadzić odpowiednie zmiany do systemów operacyjnych stosowanych przez organizację, które pozwolą na monitoring działalności podmiotu, a także poczynań poszczególnych osób odpowiedzialnych za dane procesy.

Warto również wprowadzić obowiązkowe cykliczne szkolenia pracowników i współpracowników, mające na celu wykreowanie u nich prawidłowego wzorca postępowania, co także dawałoby podmiotowi zbiorowemu większe bezpieczeństwo prawne i faktyczne. Wreszcie, warto wprowadzić obowiązkowe audyty komunikacji i procesów wewnątrz podmiotu, mające na celu wychwycenie potencjalnych nadużyć jeszcze na etapie, który pozwoli na podjęcie kroków mających na celu zmniejszenie odpowiedzialności lub zupełne uwolnienie się od niej.

Mając na względzie, że znowelizowana ustawa powinna wejść w życie jesienią tego roku, już dziś przedsiębiorcy powinni rozważyć, jakie procesy rozpocząć wewnątrz organizacji, aby przygotować się możliwie najpełniej do momentu, w którym przepisy te zaczną obowiązywać.

Michał Aleksander Kulesza jest adwokatem, Senior Associate w Deloitte Legal, a Magdalena Bartosiewicz jest tam radcą prawnym.

Kryteria wyboru ofert w postępowaniu w sprawie zawarcia umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej – zmiana rozporządzenia

Z dniem 19.7.2018 r. weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia z 12.7.2018 r. zmieniające rozporządzenie w sprawie szczegółowych kryteriów wyboru ofert w postępowaniu w sprawie zawarcia umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej (Dz.U. poz. 1383).

W załączniku nr 5 do rozporządzenia dotyczącym rehabilitacji leczniczej wprowadzono zmiany dotyczące fizjoterapii ambulatoryjnej, rehabilitacji ogólnoustrojowej w ośrodkach/oddziałach dziennych, rehabilitacji dzieci z zaburzeniami wieku rozwojowego oraz w przypadku rehabilitacji osób z dysfunkcją narządu słuchu, mowy i wzroku.

W załączniku nr 7 do rozporządzenia dotyczącym świadczeń stomatologicznych dla dzieci i młodzieży podwyższono punktację za lokalizację gabinetu stomatologicznego w szkole lub szkole specjalnej i innej placówce specjalnej, obniżono punktację za kryterium realizacji umów w zakresie świadczenia ortodoncji dla dzieci i młodzieży oraz zmieniono punktację kryteriów, mając na celu zakontraktowanie świadczeń zdrowotnych przez gabinety szkolne.