Gmina nie może zasiedzieć gruntu, na którym przed laty zbudowano infrastrukturę energetyczną czy ciepłowniczą, ale który nigdy nie został formalnie wywłaszczony, co najwyżej może przysługiwać samorządowi służebność gruntowa związana z eksploatacją urządzeń (wyr. Sądu Najwyższego z 5.4.2019 r., I CSK 148/18).

Stan faktyczny

Około 1967 r. Zakład Doskonalenia Zawodowego (dalej: ZDZ) w Warszawie, nabył, znajdującą się w stołecznej dzielnicy Bródno, działkę od prywatnego właściciela. Na tej działce został zbudowany warsztat i inne pomieszczenia Zakładu.

Na początku lat 1970-tych rozpoczęto budowę osiedla Bródno. Ponieważ działka ZDZ znajdowała się na terenie przyszłego osiedla, miała zostać przeznaczona pod zabudowę. Ówczesna stołeczna rada narodowa wszczęła procedurę wywłaszczeniową, której jednak nie dokończono. Ostateczna decyzja o nacjonalizacji gruntu nigdy nie została wydana.

Mimo to działka została częściowo zajęta – warsztat rozebrano, w jednym miejscu posadowiono węzeł cieplny, pozostała część nieruchomości nie była zabudowana. Kilkanaście lat później miasto wydzierżawiło część gruntu pod pawilony handlowe. Nadal jednak sprawa własności działki nie została uregulowana.

Wreszcie około 2012 r. miasto zdecydowało się wystąpić na drogę sądową w celu uregulowania statusu nieruchomości i ostatecznego pozyskania prawa własności działki należącej do ZDZ.

Jednak gdy ZDZ dowiedział się o tym, błyskawicznie wszczął procedurę windykacyjną, żądając zwrotu całej nieruchomości. To postępowanie zawieszono, z uwagi na toczącą się sprawę o zasiedzenie, z wniosku miasta Warszawy.

Miasto jednak sprawę o zasiedzenie całkowicie przegrało – żaden sąd nie uwzględnił wniosku ani apelacji, a SN oddalił skargę kasacyjną.

Stanowisko Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy w całości podzielił opinię sądów niższych instancji, że miasto w gruncie rzeczy nie udowodniło tego, że wykonywało władztwo nad gruntem tak jak właściciel, czyli było przez wszystkie wskazane we wniosku lata (w praktyce od 1974 r. do co najmniej 2004 r.) posiadaczem samoistnym. Wręcz przeciwnie, SN wskazał, że w gruncie rzeczy postępowanie dotyczące wywłaszczenia prowadzone blisko 50 lat temu, nie miało na celu usunięcia z działki właściciela, czyli ZDZ. Zgodnie bowiem z ówcześnie obowiązującym art. 35 ustawy z 1958 r. o zasadach i trybie wywłaszczania nieruchomości, organy administracji państwowej, instytucje i przedsiębiorstwa państwowe mogły za zezwoleniem władz gminnych, miejskich lub dzielnicowych zakładać i przeprowadzać na nieruchomościach – zgodnie z zatwierdzoną lokalizacją szczegółową – ciągi drenażowe, przewody służące do przesyłania płynów, pary, gazów, elektryczności oraz urządzenia techniczne łączności i sygnalizacji, a także inne podziemne lub nadziemne urządzenia techniczne niezbędne do korzystania z tych przewodów i urządzeń. Osobom upoważnionym przez właściwy organ, instytucję lub przedsiębiorstwo państwowe przysługiwało prawo dostępu do tych przewodów i urządzeń w celu wykonywania czynności związanych z ich konserwacją. Zdaniem SN takie zajęcie działki w istocie nie miało na celu pozbawienia ZDZ własności, a jedynie ograniczenie korzystania z gruntu. To oznacza, że efektem podjętych przed kilkudziesięciu laty decyzji mogło być jedynie co najwyżej ustanowienie służebności na gruncie ZDZ.

Ważne
Jednostka samorządowa (gmina, miasto) w takim wypadku mogłoby legitymować się prawem do służebności gruntowej i to tylko na części działki. Nie mogło więc być posiadaczem samoistnym całej spornej nieruchomości i nie mogło jej zasiedzieć. Wniosek miasta nie mógł więc zostać pozytywnie rozpatrzony.