Ministerstwo Środowiska chce zmienić system odbioru śmieci komunalnych. Projekt nowelizacji uderza po kieszeni przede wszystkim mieszkańców bloków. Wyższe będą bowiem kary za brak segregacji śmieci. Zapłacą je wszyscy, a nie tylko ci, którzy nie segregują. Przeciwko projektowi protestuje Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP.

Projekt nowelizacji nakłada na właścicieli nieruchomości obowiązek segregacji śmieci. Obecnie nie wynika on z przepisów, ale można być do niej zobowiązanym na podstawie zasad ustalonych przez władze lokalne. Nowe przepisy przewidują również, że za brak segregacji będą karne stawki wynoszące czterokrotność normalnych. Dziś jest to tylko dwukrotność opłaty. Projekt reguluje też, że gdy firma wywożąca śmieci zauważy, że nie są segregowane, poinformuje o tym urząd gminy. Na tej podstawie wójt (burmistrz, prezydent miasta) wyda decyzję, w której naliczy wyższą opłatę za wywóz odpadów.

Ważne
Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe nie mają wątpliwości, że będą to bardzo dotkliwe kary. Na przykład czteroosobowa rodzina w Warszawie zapłaci miesięcznie za wywóz śmieci aż 148 zł. Co gorsza, dotyczy to także osób, które sumiennie wywiązują się z tego obowiązku. W tego rodzaju przypadkach istnieje bowiem odpowiedzialność zbiorowa. W budynku, w którym mieszka kilkaset osób, zawsze znajdzie się osoba, która nie segreguje, a więc prawdopodobieństwo, że kilkaset osób zapłaci więcej, jest bardzo wysokie.

Według spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych nie ma dobrego patentu na system kontroli. Kontrolowanie, kto i jak wyrzuca śmieci w bloku, przecież nie jest możliwe. Nikt nie zamontuje przy altanie śmietnikowej kamer i nie będzie sprawdzał, który sąsiad nie segreguje śmieci. Jednak segregacja odpadów to wymóg unijny, który trzeba realizować w praktyce, choć jak widać nie jest to takie proste.