Stan faktyczny
W 1957 r. decyzją ówczesnej rady narodowej miasta K. wywłaszczono kilkoro współwłaścicieli nieruchomości. Upaństwowiona działka miała być przeznaczona na budowę zakładu opiekuńczego – domu matki i dziecka, ale nigdy nie został on zbudowany.
Po ponad 20 latach po wywłaszczeniu, grunt został wykorzystany pod budowę jednej z głównych ulic miasta – ważnej arterii komunikacyjnej. O tym nie powiadomiono nigdy byłych właścicieli, nie mieli też oni wcześniej możliwości odzyskania utraconej nieruchomości.
Kiedy na początku ubiegłej dekady spadkobiercy byłych właścicieli wszczęli postępowanie dotyczące zwrotu nieruchomości, powoływali się na fakt, iż cel wywłaszczenia działki nie został zrealizowany, a grunt wykorzystano na inny cel. Mimo to, decyzją prezydenta miasta K. odmówiono zwrotu działki, argumentując, że jest to niedopuszczalne, gdyż grunt jest zajęty na potrzeby pasa drogi publicznej. Te zaś nie mogą być zwrócone.
Ostateczna decyzja odmowna zapadła 30.11.2009 r. Po tym spadkobiercy zażądali wypłaty odszkodowania. Tego również im odmówiono.
Postępowanie przed sądem I instancji
Sprawa trafiła do sądu, gdzie następcy właścicieli wywłaszczonej działki zażądali kwoty wynoszącej około 5,5 mln zł – równej wartości rynkowej działki po waloryzacji wraz z odsetkami.
W procesie Prokuratoria Generalna (reprezentująca Skarb Państwa, jako że grunt był wywłaszczony na cele publiczne i jest własnością państwową) podniosła od razu zarzut przedawnienia roszczeń, wskazując, że budowa ulicy zakończyła się w latach 1980-tych, a to oznacza, że termin przedawnienia roszczeń zwrotowych i powiązanych z nimi roszczeń odszkodowawczych należy liczyć najpóźniej od końca roku 1989 r. Tym samym termin do wytoczenia powództwa upłynął z końcem 1999 r.
Sąd I instancji uwzględnił jednak częściowo powództwo, ale wyrok ten zmienił sąd apelacyjny, oddalając pozew w całości. Z kolei SN uchylił wyrok apelacyjny i nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.
Stanowisko Sądu Najwyższego
Zdaniem SN najważniejsze było ustalenie początku biegu terminu przedawnienia, na który mogła powoływać się Prokuratoria Generalna. Zgodnie z art. 4421 § 1 ustawy z 23.4.1964 r. – Kodeks cywilny (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1025 ze zm.; dalej: KC), roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym ulega przedawnieniu z upływem 3 lat od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się albo przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Jednakże termin ten nie może być dłuższy niż 10 lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.
Decyzję o odmowie zwrotu prezydent miasta K. wydał 30.11.2009 r. i od tego dnia należy liczyć termin maksymalny 10-letni termin przedawnienia, gdyż to jest data zdarzenia skutkującego szkodą u wywłaszczonych właścicieli i ich spadkobierców. Natomiast drugi, krótszy, 3-letni termin liczy się od daty powzięcia wiadomości o szkodzie, który należy liczyć od daty doręczenia decyzji prezydenta miasta K., co nastąpiło w grudniu 2009 r.
Spadkobiercy natomiast jeszcze 22.11.2012 r., złożyli w sądzie zawezwanie Skarbu Państwa do próby ugodowej, zaś pozew – wobec braku reakcji na zawezwanie – złożony został w marcu 2013 r.
Sąd Najwyższy wskazał, że w tej sytuacji zachowane zostały terminy. Ewentualny 3-letni termin przedawnienia roszczeń zakończyłby się w grudniu 2012 r., jednak wcześniej złożono zawezwanie do próby ugodowej. To przerwało bieg przedawnienia.