W sytuacji przerwania pracownikowi urlopu, pracodawca ma obowiązek zwrócić pracownikowi poniesione koszty. Jeśli ten odmówi powrotu z urlopu, w skrajnych przypadkach może zostać zwolniony dyscyplinarnie.

W obliczu pandemii, a co za tym idzie – wstrzymania działalności części firm na kilka tygodni albo miesięcy, niektórzy pracodawcy zdecydowali się wysłać pracowników na urlop. Dotyczyło to przede wszystkim zaległych dni urlopowych niewykorzystanych w 2019 roku. W części firm koronawirus pokrzyżował plany urlopów, na które pracodawca wyraził zgodę jeszcze przed wybuchem pandemii.

Choć teoretycznie to pracownik sam decyduje o terminie urlopu po jego uzgodnieniu z pracodawcą, to pracodawca może odmówić udzielenia wolnych dni w danym czasie. Powinien jednocześnie ustalić wspólnie z pracownikiem inny termin dogodny dla obu stron.

Ważne

Pracodawca może też odwołać pracownika z urlopu, który już trwa, jednak tylko w wyjątkowych sytuacjach, nieprzewidzianych w chwili rozpoczynania urlopu.

Pracownik nie może odmówić powrotu, bo co do zasady jest to polecenie służbowe. Gdy firma odwoła zatrudnionego z urlopu lub odmawia urlopu w ostatniej chwili, powinna mu zwrócić poniesione w związku z tym wydatki, np. na zakwaterowanie, przejazdy, bilety lotnicze lub zakupione wycieczki w biurze podróży.

Istotne jest jednak, by informacja o odwołaniu z urlopu dotarła do pracownika – powinien odebrać maila lub telefon. Pracownicy wyższego szczebla, jeśli przed wyjazdem zobowiązali się do odbierania telefonów lub przykładowo realizują ważny projekt, a nie można się z nimi skontaktować, muszą liczyć się z konsekwencjami.

Źródło:

Newseria.pl