Taka zmiana przepisów oznacza, że wielu Polaków, pracujących w innych krajach, będzie musiało zapłacić PIT według polskich stawek – jeśli ich dochody przekraczają 20 tys. euro, to wejdą w drugi (32 proc.) próg podatkowy i będą musieli dopłacić daninę polskiemu fiskusowi. Do tej pory chroniła ich przed tym tzw. ulga abolicyjna, która od przyszłego roku zostanie praktycznie zlikwidowana. Ustawodawca wprowadzi kwotę wolną od podatku w wysokości 8 000 złotych i w związku z tym będzie można odliczyć jedynie 1360 złotych.
Zmienione przepisy dotyczą tzw. polskich rezydentów podatkowych, czyli osób fizycznych, mających miejsce zamieszkania w Polsce i spełniających jeden z warunków:
- posiadają na terytorium Polski centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub
- przebywają na terytorium Polski dłużej niż 183 dni w roku podatkowym.
Jak wskazuje Ministerstwo Finansów zmiany są spowodowane tzw. konwencją MLI, obowiązującą nasz kraj od 1.1.2019 roku. Na jej podstawie Polska zgodziła się na przejście z metody wyłączenia z progresją (korzystniejszej dla podatników) na metodę proporcjonalnego odliczenia. Ta druga metoda wymaga obliczenia podatku od łącznych dochodów osiągniętych w Polsce i za granicą i daje możliwość odliczenia podatku zagranicznego. Jest jedno ważne zastrzeżenie: jeżeli podatek zapłacony w innym kraju jest niższy od polskiej daniny, to podatnik musi różnicę wyrównać.
Ulga abolicyjna „ratowała” podatników, którzy byliby w gorszej sytuacji ze względu na fakt, że z krajem, w którym pracują, Polska zawarła mniej korzystną umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania. Metodę odliczenia proporcjonalnego przewiduje się m.in. w traktatach zawartych z: Austrią, Holandią, Kazachstanem, Rosją, Słowenią i Stanami Zjednoczonymi.
Ministerstwo tę zmianę nazywa uszczelnieniem systemu podatkowego, bo ulga abolicyjna miała powodować, że często obywatele dwukrotnie unikali opodatkowania swoich przychodów. Z danych resortu wynika, że zmiany podatkowe mogą dotyczyć około 26 tys. podatników.