Przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju na wspólnej konferencji z Polskim Stowarzyszeniem Energetyki Wiatrowej przedstawili założenia zmian w tzw. ustawie odległościowej. Nowe przepisy miałyby zwiększyć dostępność terenów pod lokalizację elektrowni wiatrowych. Regulacje odchodziłyby od sztywnej reguły „10H” (dziesięciokrotność wysokości). To w praktyce przekłada się na odległość 1500-1800 metrów odległości od zabudowań mieszkalnych i niektórych form ochrony przyrody, a czasami rośnie nawet do 2000-2200 metrów. Nowe, bezwzględne minimum ma wynosić 500 metrów, ale żeby z takiej możliwości skorzystać, trzeba będzie spełnić szereg warunków. Najważniejsze w tym zakresie będzie istnienie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (mpzp). Gmina będzie mogła tam zapisać minimalną odległość turbiny od budynków – na podstawie prognozy oddziaływania na środowisko.

Skąd taka wartość? Badania naukowe potwierdzają, że w takiej odległości od turbiny obecne normy hałasu są zachowane. Trwają też analizy, czy w takiej odległości nie będą uciążliwe pole elektromagnetyczne oraz migotanie cienia.

Reguła ma również obowiązywać w drugą stronę. Tam, gdzie mpzp będzie zawierał odpowiednie zapisy, będzie można wznosić budynki mieszkalne w odległości mniejszej niż 10H od turbiny wiatrowej. Zasada przestanie działać także w przypadku odległości od form ochrony przyrody. W tej sytuacji plany będą musiały zostać uzgodnione z odpowiednią Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska.

Obecnie projekt jest na etapie uzgodnień wewnętrznych w ministerstwie, ale MR już we wrześniu chciałoby uruchomić procedurę formalnych uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych.