Jeżdżących po autostradach czeka niespodzianka. Jeśli złamią przepisy, dostaną mandat z nieba. W ostatnich dniach spotkało to kierowców poruszających się po łódzkich odcinkach autostrad A1 i A2. Teraz nad autostradami lata policyjny śmigłowiec, który monitoruje sytuację na drogach.

Mundurowi zwracają uwagę głównie na kierowców ciężarówek łamiących zakazy wyprzedzania.

Najczęściej przyłapani na tym kierujący nie przyznają się do winy, bo nie widzieli na trasie radiowozu. Ich zaskoczenie jest większe, kiedy okazuje się, że niechlubne wyczyny zarejestrowała kamera zainstalowana na śmigłowcu.

Jak to działa w praktyce?

Sygnał z kamery znajdującej się na pokładzie policyjnego śmigłowca przekazywany jest na bieżąco do ekip z radiowozów, które są rozmieszczone przy najbardziej niebezpiecznych punktach autostrad A1 i A2. Na podstawie tego sygnału, a w razie wątpliwości po kontakcie z policjantem w śmigłowcu, funkcjonariusze zatrzymują i kontrolują kierowców, którzy naruszyli przepisy.

– To działa – mówi „Rz” Joanna Kącka, rzeczniczka łódzkiej policji. Przyznaje, że śmigłowiec, którym dysponują, jest też wykorzystywany do innych celów związanych z bezpieczeństwem, np. w policyjnych akcjach „Znicz” czy „Bezpieczne wakacje”. Dziś policja bierze pod lupę wyprzedzanie na zakazie.

– Dostawaliśmy od kierowców sygnały, że kierowcy tirów blokują oba pasy na autostradach. Trzeba było więc zadziałać. Nie ma łatwiejszego sposobu namierzenia takiego wykroczenia niż zarejestrowanie go z powietrza – tłumaczy rzeczniczka. Tylko w weekend na podstawie nagrań wypisano ponad 80 mandatów, a trzem kierowcom zabrano prawo jazdy.

O tym, że mobilne fotoradary policji nie wystarczają, pisaliśmy już rok temu. Wówczas do ścigania kierowców drogówka zaczęła używać dronów.

Specjaliści od prawa lotniczego uważają, że wykorzystanie dronów do pilnowania bezpieczeństwa ruchu drogowego to bardzo dobry pomysł. W dodatku oszczędny, bo bezzałogowe statki mogą same rejestrować wykroczenia.

Jak policja wykorzystuje drony? Urządzenie w kilku miejscach, każdorazowo przez kilkadziesiąt minut, rejestruje z góry zachowania uczestników ruchu drogowego. Oko kamery sprawdza, czy użytkownicy drogi stosują się do sygnalizacji świetlnej, czy piesi we właściwy sposób przekraczają jezdnię, rejestrowane są też wykroczenia w relacjach kierujący–pieszy (nieprawidłowe omijanie, wymuszanie pierwszeństwa itd.). Umieszczona w dronie kamera rejestruje także brak zapiętych pasów bezpieczeństwa czy korzystanie przez kierowcę z telefonu komórkowego. 


—Agata Łukaszewicz