Unia Europejska zwlekała z decyzją dość długo, bo ulgi zostały wprowadzone już przez Tarczę 1.0 i Tarczę 2.0, czyli w marcu i kwietniu, i wtedy Polska wystąpiła o ich akceptację. W tamtych ustawach zapisano, że ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych przysługują w ramach limitów pomocy covidowej, a nie wsparcia de minimis. W tarczy październikowej dodano, że do pomocy covidowej zaliczają się też ulgi uzyskane na podstawie ordynacji podatkowej.

W praktyce przedsiębiorcy mogą teraz wybrać, z jakiej ulgi skorzystają:

  • ulgi przewidziane w ordynacji podatkowej – art. 67a i b –  z limitem 200 tys. euro (pomoc de minimis), lub
  • szczególne rozwiązania z tarcz antykryzysowych (na podstawie art. 15zzzh ust. 1 z późniejszymi zmianami), które również przewidują możliwość sięgnięcia po ulgi w spłacie zobowiązań podatkowych, ale z dużo wyższym limitem –  800 tys. euro (tzw. pomoc covidowa).

Jak zapisano w uzasadnieniu decyzji KE Polska może udzielać ulg – odroczenia płatności podatku i rozłożenia go na raty (decyzje wydawane przez naczelników urzędów skarbowych) – w ramach pomocy covidowej wszystkim przedsiębiorstwom, z wyjątkiem instytucji finansowych.

Firmy mogą dostać pomoc, jeśli wykażą spadek dochodów o 25% w dowolnym miesiącu (począwszy od lutego 2020 r.) w porównaniu z miesiącem poprzednim lub analogicznym miesiącem poprzedniego roku.

Co może teraz zrobić fiskus? Zgodnie z decyzją KE, może odraczać podatki lub rozkładać je na raty do 30.6.2021 r. Podatkowa „pomoc covidowa” może wynieść nawet 800 tys. euro. Firmy, korzystające z pomocy, muszą uregulować zobowiązania najpóźniej do 31.12.2022 roku. Taka pomoc, chociaż narusza konkurencję, to jednak jest uzasadniona epidemią koronawirusa i pozwala na nią Traktat o funkcjonowaniu UE.