Ujawnienie numeru telefonu jako naruszenie ochrony danych
Ujawnienie wyłącznie numeru telefonu nie uzasadnia zgłoszenia naruszenia ochrony danych osobowych (chyba że osobom, którym została ta informacja ujawniona byłaby znana tożsamość właścicieli tych numerów; w takim przypadku należałoby wziąć pod uwagę także ujawnienie informacji dotyczącej zdrowia – korzystanie z usług określonej placówki medycznej).
Naruszeniem ochrony danych, zgodnie z art. 4 pkt 12 RODO, jest zawsze naruszenie bezpieczeństwa, którego konsekwencją jest przypadkowe lub niezgodne z prawem zniszczenie, utrata, modyfikacja, nieuprawnione ujawnienie lub nieuprawniony dostęp do przetwarzanych danych osobowych.
Obowiązek zgłoszenia naruszenia do organu nadzoru dotyczy takich naruszeń, które, w myśl art. 33 RODO, wywołują ryzyko naruszenia praw lub wolności osób fizycznych. Zawiadomienie osób, których dane dotyczą, o naruszeniu ich danych osobowych, wymagane jest natomiast w przypadku, gdy naruszenie wywołuje wysokie ryzyko naruszenia praw i wolności.
Odnosząc te wymogi do pytania, należy wskazać, że ujawnienie numeru telefonu po pierwsze nie zawsze będzie prowadzić do identyfikacji osoby fizycznej (a zatem nie zawsze będzie to dotyczyło danych osobowych, dane osobowe są to bowiem takie informacje o osobie fizycznej, które pozwalają na jej identyfikację). Sam numer telefonu nie zawsze umożliwi taką identyfikację (ważny jest tu kontekst, tj. w jakiej sytuacji doszło do ujawnienia tej informacji, i czy odbiorcy tej informacji mogli na tej podstawie zidentyfikować osoby fizyczne).
Ponadto, ujawnienie numeru telefonu (nawet przy innych danych, np. imieniu i nazwisku) nie wywołuje ryzyk naruszenia praw i wolności osób fizycznych (należy przeprowadzić ocenę ryzyka biorąc pod uwagę takie ryzyka, jak utrata kontroli nad danymi osobowymi, strata finansowa, dyskryminacja itd.). Zakres danych osobowych (numer telefonu, ewentualnie imię, nazwisko) nie uzasadnia przyjęcia, że wystąpi ryzyko naruszenia praw i wolności. Takie ryzyko mogłoby jednak zaistnieć, jeżeli osobom, którym została ta informacja ujawniona byłaby znana tożsamość właścicieli tych numerów (w takim przypadku należałoby wziąć pod uwagę także ujawnienie informacji dotyczącej zdrowia – korzystanie z usług określonej placówki medycznej).
Indywidualna stawka amortyzacji dla nabytego samochodu demonstracyjnego
Podatnicy mogą indywidualnie ustalić stawki amortyzacyjne dla używanych lub ulepszonych środków trwałych, po raz pierwszy wprowadzonych do ewidencji danego podatnika, z tym że okres amortyzacji nie może być krótszy niż 30 miesięcy dla środków transportu, w tym samochodów osobowych (art. 22j ustawy o PIT).
Środki transportu uznaje się za:
1) używane – jeżeli podatnik udowodni, że przed ich nabyciem były wykorzystywane przez podmiot inny niż podatnik co najmniej przez okres 6 miesięcy, lub
2) ulepszone – jeżeli przed wprowadzeniem do ewidencji wydatki poniesione przez podatnika na ich ulepszenie stanowiły co najmniej 20% wartości początkowej.
W ocenie autora nie można przyjąć, iż rok produkcji samochodu stanowi punkt rozpoczęcia używania samochodu osobowego. Użycie sformułowania „były wykorzystywane” oznacza jego faktyczne używanie, a nie statystyczną możliwość użytkowania pojazdu.
Samochody demonstracyjne – co do zasady – podlegają kwalifikacji jako towar handlowy, a nie środek trwały. Zmniejszenie ich wartości następuje poprzez ujęcie odpisu aktualizującego, a nie odpisu amortyzacyjnego. Przyjmuje się, iż samochody demonstracyjne używane powyżej roku powinny zostać ujęte jako środek trwały.
Na podatniku ciąży obowiązek wykazania, iż pojazd był wykorzystywany przez co najmniej 6 miesięcy przez inny podmiot. Powinien on podjąć racjonalne środki mające na celu potwierdzenie prawa do zastosowania stawki indywidualnej amortyzacji. W tym celu może podatnik przykładowo zwrócić się z prośbą do sprzedawcy o przekazanie oświadczenia o okresie użytkowania pojazdu demonstracyjnego, zgodnie z okresem wykazanym w ewidencji środków trwałych sprzedawcy (zamiast oświadczenia może to być kopia odpowiedniego fragmentu tej ewidencji).
Możliwość odliczenia VAT od wydatków związanych z wynajmowaną nieruchomością
Skoro przedsiębiorca wystawił z tytułu najmu fakturę w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, to nie mamy do czynienia z najmem prywatnym.
Na gruncie przepisów ustawy o PIT przychody z najmu mogą być zaliczone do dwóch źródeł:
1) z art. 10 ust. 1 pkt 6 ustawy o PIT – najem, podnajem, dzierżawa, poddzierżawa oraz inne umowy o podobnym charakterze, w tym również dzierżawa, poddzierżawa działów specjalnych produkcji rolnej oraz gospodarstwa rolnego lub jego składników na cele nierolnicze albo na prowadzenie działów specjalnych produkcji rolnej, z wyjątkiem składników majątku związanych z działalnością gospodarczą,
2) z art. 10 ust. 1 pkt 3 ustawy o PIT – pozarolnicza działalności gospodarcza.
Najem prywatny to najem, o którym mowa w pierwszym z tych przypadków, opodatkowany ryczałtem. Jednak jak wynika z treści pytania, podatnik jest przedsiębiorcą i wystawił z tytułu najmu fakturę. Oznacza to, że mamy do czynienia z najmem realizowanym w ramach prowadzonej działalności gospodarczej, który nie jest już najmem prywatnym i podlega opodatkowaniu na takich samych zasadach, jak prowadzona działalność gospodarcza (por. uchwała NSA z 24.5.2021 r., II FPS 1/21, Legalis).
Odnosząc się do kwestii opodatkowania VAT – skoro przedmiotowy najem jest opodatkowany VAT, to z tytułu wydatków poniesionych na remont wynajmowanej nieruchomości lub jej wyposażenie podatnik może na ogólnych zasadach odliczać VAT.
Monitoring pracowników z użyciem AI: gdzie leży granica zgodna z prawem?
Monitoring pracowników w powszechnym rozumieniu polega na weryfikacji realizowanych przez nich zadań, sposobu wykonywania pracy oraz jej jakości. W typowych warunkach odbywa się on za pomocą systemów umożliwiających samodzielne wprowadzanie i rejestrowanie wykonywanych obowiązków, ich liczby, bądź też w sposób bardziej ogólny – podczas spotkań z przełożonymi. Monitoring pracowników bywa również rozumiany jako kontrola aktywności na sprzęcie służbowym, w szczególności w zakresie przeglądanych stron internetowych oraz podejmowanych na nim czynności.
W jaki sposób w tym kontekście mogłaby pomóc sztuczna inteligencja? Coraz częściej podkreśla się, że nowoczesne systemy oparte na AI mogą wspierać pracodawców w rzetelnym i szczegółowym monitorowaniu pracy zatrudnionych – zarówno pod kątem realizowanych zadań, jak i ogólnej wydajności.
W związku z powyższym, a także z uwagi na fakt, że sztuczna inteligencja stanowi rozwiązanie obarczone ryzykiem – o czym szerzej w dalszej części niniejszego artykułu – konieczne stało się wprowadzenie regulacji ukierunkowujących m.in. pracodawców na odpowiedzialne korzystanie z AI. Celem tych regulacji jest zapewnienie, że stosowanie sztucznej inteligencji nie będzie naruszać, przykładowo, praw pracowników. Jednym z najistotniejszych aktów prawnych odnoszących się do tej problematyki jest tzw. AI Act, czyli Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2024/1689 z 13.6.2024 r. w sprawie ustanowienia zharmonizowanych przepisów dotyczących sztucznej inteligencji oraz zmiany rozporządzeń (WE) nr 300/2008, (UE) nr 167/2013, (UE) nr 168/2013, (UE) 2018/858, (UE) 2018/1139 i (UE) 2019/2144 oraz dyrektyw 2014/90/UE, (UE) 2016/797 i (UE) 2020/1828 (akt w sprawie sztucznej inteligencji) (Tekst mający znaczenie dla EOG).
W świetle przywołanej regulacji należy podkreślić, że systemy sztucznej inteligencji wykorzystywane w obszarze zatrudnienia, zarządzania pracownikami oraz dostępu do samozatrudnienia – w szczególności te służące do monitorowania lub oceny osób pozostających w stosunku pracy – zostały uznane za systemy wysokiego ryzyka. Wynika to z faktu, że AI może wywierać istotny wpływ na jednostkę, jej perspektywy zawodowe, źródła utrzymania, a także na realizację praw pracowniczych.
Pojawiają się także obawy, że z uwagi na „uczenie się” sztucznej inteligencji na podstawie danych historycznych, systemy te mogą powielać istniejące wzorce dyskryminacyjne. Dodatkowo, szczególnie problematyczna jest możliwość działania AI w sposób naruszający lub podważający podstawowe prawa pracowników, zwłaszcza w zakresie ochrony prywatności i danych osobowych – co, jak wskazano w motywach AI Act, dotyczy w szczególności systemów wykorzystywanych do monitorowania pracowników
AI Act wprowadza szereg mechanizmów mających na celu zapewnienie prawidłowego i zgodnego z prawem stosowania systemów sztucznej inteligencji, przy jednoczesnym zagwarantowaniu poszanowania praw osób, których dane są przetwarzane. Jednym z kluczowych wymogów jest obowiązek, aby systemy sztucznej inteligencji pozostawały pod nadzorem człowieka – muszą być monitorowane przez osoby fizyczne.
Abstrahując od wymogów formalnych związanych z wdrażaniem systemów sztucznej inteligencji w organizacji, należy podkreślić konieczność ich stosowania w sposób respektujący prawa jednostki oraz chroniący jej autonomię. Równocześnie niezbędne jest wprowadzenie skutecznych mechanizmów nadzoru i kontroli, które zapewnią prawidłowe i bezpieczne przetwarzanie danych – zwłaszcza tam, gdzie wywierają one istotny wpływ na życie jednostek.
Warto również zauważyć, że dużym źródłem obaw pozostaje zdolność AI do powielania wzorców historycznych, które mogą mieć charakter dyskryminacyjny. Tzw. dyskryminacja algorytmiczna, czyli sytuacja, w której system AI – choć pozornie „neutralny” – podejmuje decyzje na podstawie danych, które odzwierciedlają istniejące uprzedzenia lub nierówności społeczne. Przykładowo, algorytm rekrutacyjny może odrzucać kandydatki na stanowiska techniczne, jeśli został wytrenowany na danych historycznych, w których większość zatrudnionych w tych rolach stanowili mężczyźni. Podobnie, narzędzie oceniające wydajność może niesprawiedliwie karać osoby z niepełnosprawnościami, które mogą pracować wolniej, ale równie skutecznie.
Aby uniknąć takich sytuacji, pracodawca musi podejść do wdrażania AI w sposób odpowiedzialny i zgodny z przepisami prawa pracy. Przede wszystkim, już na etapie planowania implementacji należy przeprowadzić ocenę ryzyka związanego z potencjalnym wpływem systemu na prawa pracowników. Taka analiza powinna uwzględniać nie tylko techniczne aspekty działania algorytmu, ale też kontekst społeczny, w jakim będzie on stosowany.
Kolejnym ważnym elementem jest zapewnienie transparentności działania AI. Pracownicy i kandydaci do pracy powinni być jasno informowani o tym, że ich dane są analizowane przez systemy automatyczne – a także o tym, jakie dane są przetwarzane, na jakiej podstawie oraz do jakich celów. Brak takiej przejrzystości może naruszać nie tylko przepisy o ochronie danych osobowych, ale też zasady zaufania i odpowiedzialności w miejscu pracy.
Kluczowe znaczenie ma także audytowanie algorytmów – zarówno przed wdrożeniem, jak i cyklicznie w trakcie ich użytkowania. Pracodawca powinien upewnić się, że dane uczące nie zawierają uprzedzeń, a sam algorytm nie faworyzuje żadnej grupy pracowników. W praktyce oznacza to konieczność współpracy z ekspertami od etyki AI, analizy danych czy compliance.
Ważnym zabezpieczeniem przed błędnymi lub niesprawiedliwymi decyzjami AI jest też zachowanie nadzoru człowieka – tzw. „human in the loop”. Oznacza to, że kluczowe decyzje dotyczące zatrudnienia, awansów, wynagrodzeń czy rozwiązania stosunku pracy nie powinny być podejmowane wyłącznie przez algorytm. Pracodawca powinien zagwarantować, że ostateczna decyzja zawsze należy do człowieka, który potrafi ocenić kontekst i odwołać się do zasad sprawiedliwości oraz przepisów prawa pracy.
Nie mniej istotne jest przygotowanie organizacji na zmiany, jakie niesie za sobą wdrożenie AI. Obejmuje to szkolenia dla działu HR oraz kadry zarządzającej z zakresu etycznego i prawnego stosowania sztucznej inteligencji, a także konsultacje z działem prawnym lub inspektorem ochrony danych osobowych. Przykładowo, firma może stworzyć wewnętrzną politykę odpowiedzialnego korzystania z AI, uwzględniającą obowiązki informacyjne, procedury interwencji w przypadku błędów systemu czy zasady oceny jego skuteczności.
Podsumowując, wdrożenie AI w miejscu pracy nie jest tylko technologicznym wyzwaniem – to także kwestia odpowiedzialności prawnej i społecznej. Pracodawcy, którzy chcą korzystać z nowoczesnych rozwiązań bez narażania się na ryzyko sporów pracowniczych czy naruszenia przepisów, powinni zadbać o transparentność, audytowalność i etyczność działania algorytmów. Dzięki temu możliwe będzie nie tylko zwiększenie efektywności organizacji, ale też budowanie kultury pracy opartej na zaufaniu, sprawiedliwości i poszanowaniu praw człowieka.
Prezydent podpisał ustawy o rynku pracy i zatrudnianiu cudzoziemców
Ustawa o rynku pracy i służbach zatrudnienia
Dotychczas znaczącym utrudnieniem dla szukających pracy była konieczność rejestracji w urzędzie właściwym ze względu na adres zameldowania, a nie faktycznego zamieszkania. Ustawa o rynku pracy i służbach zatrudnienia to zmienia. Likwiduje też ograniczenia wiekowe w dostępie do różnych instrumentów rynku pracy, m.in. do bonu na zasiedlenie. Co więcej, niezależnie od okresu uprawniającego do zasiłku dla bezrobotnych będzie on wypłacany w pełnej wysokości.
Nowe przepisy zakładają również wdrożenie nowego systemu teleinformatycznego umożliwiającego uzyskiwanie pomocy online, a także zapewnienie lepszego dostępu do dobrej jakości ofert pracy.
Ponadto nowe przepisy gwarantują:
- wprowadzenie możliwości dofinansowania zatrudnienia emeryta,
- umożliwienie rejestracji w urzędach pracy rolnikom,
- objęcie priorytetową pomocą bezrobotnych z rodzin wielodzietnych oraz osób samotnie wychowujących dzieci,
- zwiększenie efektywności i dostępności Krajowego Funduszu Szkoleniowego,
- wprowadzenie pożyczki edukacyjnej w wysokości do 400 % przeciętnego wynagrodzenia.
Ustawa o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium RP
Ustawa w pierwszej kolejności zabezpiecza polskich pracowników, by nie musieli obawiać się nieuczciwej konkurencji czy utraty pracy. Chroni także cudzoziemców przed nadużyciami i naruszeniami prawa. Przedsiębiorcom mierzącym się z niedoborami pracowników zapewnia przejrzyste i przyjazne przepisy.
Jednym z najważniejszych założeń ustawy o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium RP jest przeciwdziałanie wyłudzeniom zezwoleń na pracę w celu wjazdu na terytorium strefy Schengen. Cel ten będzie realizowany m.in. poprzez wprowadzenie nowych funkcjonalności w systemach informatycznych, zwiększenie roli publicznych służb zatrudnienia w procesie wydawania zezwoleń, a także lepsze połączenie systemów informatycznych różnych instytucji.
Co więcej, ustawa daje starostom możliwość określenia listy zawodów i rodzajów pracy, w których nie będą wydawane zezwolenia na pracę cudzoziemcom zamierzającym podjąć zatrudnienie na terenie danego powiatu. Będzie to możliwe np. w sytuacji zwolnień grupowych lub likwidacji dużego zakładu pracy na terytorium danego powiatu. Nowy mechanizm zastąpi nieefektywną i uciążliwą dla pracodawców procedurę tzw. testu rynku pracy.
Źródło: gov.pl
Instrukcje bhp w języku zrozumiałym dla zagranicznych pracowników
W opisanym przypadku pracodawca może odstąpić od tłumaczenia kart charakterystyki substancji chemicznych lub jej mieszanin zaklasyfikowanych jako niebezpieczne, o ile zapewni pracownikom nieznającym języka polskiego instrukcje bhp w języku zrozumiałym dla tych pracowników, z których wynikać będzie, z czym mają do czynienia oraz jak należy postępować z tymi substancjami/mieszaninami. Instrukcje te nie muszą być tłumaczone przez tłumacza przysięgłego, przy czym pracodawca powinien dołożyć wszelkich starań, aby tłumaczenie to było rzetelne.
Środki profilaktyczne
Stosownie do postanowień art. 220 § 1 Kodeksu pracy niedopuszczalne jest stosowanie materiałów i procesów technologicznych bez uprzedniego ustalenia stopnia ich szkodliwości dla zdrowia pracowników i podjęcia odpowiednich środków profilaktycznych. Ponadto, zgodnie z art. 221 KP, niedopuszczalnym jest stosowanie substancji niebezpiecznej, mieszaniny niebezpiecznej, substancji stwarzającej zagrożenie lub mieszaniny stwarzającej zagrożenie bez posiadania aktualnego spisu tych substancji i mieszanin oraz kart charakterystyki, a także opakowań zabezpieczających przed ich szkodliwym działaniem, pożarem lub wybuchem.
Obowiązki pracodawcy
Pracodawca powinien zapoznać z tymi kartami wszystkich pracowników zatrudnionych przy wykonywaniu jakichkolwiek czynności związanych z narażeniem na kontakt z powyższymi substancjami niebezpiecznymi lub ich mieszaninami.
Niezależnie od powyższego, zgodnie z art. 2374 § 2 Kodeksu pracy, jednym z podstawowych obowiązków pracodawcy jest wydawanie szczegółowych instrukcji i wskazówek dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy na stanowiskach pracy. Ponadto, na ich podstawie, zgodnie z § 41 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z 26.9.1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (t.j. Dz.U. z 2003 r. Nr 169, poz. 1650 ze zm.), powinien również opracować i udostępniać pracownikom, do stałego korzystania, aktualne instrukcje bhp dotyczące:
- stosowanych w zakładzie procesów technologicznych oraz wykonywania prac związanych z zagrożeniami wypadkowymi lub zagrożeniami zdrowia pracowników,
- obsługi maszyn i innych urządzeń technicznych,
- postępowania z materiałami szkodliwymi dla zdrowia i niebezpiecznymi,
- udzielania pierwszej pomocy.
Instrukcje te powinny w sposób zrozumiały dla pracowników wskazywać:
- czynności, jakie należy wykonać przed rozpoczęciem danej pracy,
- zasady i sposoby bezpiecznego wykonywania pracy,
- czynności do wykonania po jej zakończeniu oraz
- zasady postępowania w sytuacjach awaryjnych, stwarzających zagrożenia dla życia lub zdrowia pracowników.
Instrukcje dotyczące prac związanych ze stosowaniem niebezpiecznych substancji chemicznych i ich mieszanin powinny uwzględniać informacje zawarte w kartach charakterystyki tych substancji i ich mieszanin.
Jak postąpić?
W sytuacji takiej jak opisana, w której pracodawca zatrudnia cudzoziemców (w tym przypadku pracowników z Ukrainy), może odstąpić od tłumaczenia oryginalnych kart charakterystyki substancji chemicznej lub jej mieszaniny zaklasyfikowanej jako niebezpieczna, o ile zapewni pracownikom nieznającym języka polskiego instrukcje bhp w języku zrozumiałym dla tych pracowników, z których jasno będzie wynikać, z czym pracownicy ci mają do czynienia oraz jak należy postępować z tymi substancjami/mieszaninami.
Instrukcje te nie muszą być tłumaczone przez tłumacza przysięgłego, natomiast pracodawca powinien dołożyć wszelkich starań, aby tłumaczenie to było rzetelne. Należy bowiem zauważyć, że w razie niewłaściwego tłumaczenia, w którego wyniku pracownik, postępując zgodnie z wytycznymi, uległby wypadkowi, pracodawca mógłby usłyszeć zarzuty niedopełnienia ciążących na nim obowiązków związanych z bhp.
Dokumenty te powinny być podpisane przez pracodawcę lub jego upoważnionego przedstawiciela.
Stawka ryczałtu dla usługi analizy danych tworzących zapytania w SQL
Jeżeli usługi analizy danych tworzących zapytania w SQL stanowią usługę zaszeregowaną w pozycji PKWiU 62.01.11.0 „Usługi związane z projektowaniem, programowaniem i rozwojem oprogramowania”, to dla przychodów osiągniętych z jej wykonywania należy zastosować 12% stawkę ryczałtu ewidencjonowanego. Aktualnie przyjmuje się, że pisanie zleceń sterujących programami stanowi również usługę związaną z oprogramowaniem, a zatem nie podlega niższej, 8,5% stawce podatku.
Działalność gospodarczą polegającą na analizie danych tworzących zapytania w SQL zaliczyć należy prawdopodobnie do podklasy PKD 62.10.B „Pozostała działalność w zakresie programowania”.
Analiza danych tworzących zapytania w SQL stanowi najprawdopodobniej usługę zaliczaną do pozycji PKWiU 62.01.11.0 „Usługi związane z projektowaniem, programowaniem i rozwojem oprogramowania”, koncentrującą się na projektowaniu struktury i zawartości bazy danych i/lub zapisu kodu komputerowego, niezbędnego do tworzenia i/lub wdrożenia bazy danych (magazynu danych).
Zgodnie z art. 12 ust. 1 pkt 2b lit. b oraz pkt 5 lit. a ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne ryczałt od przychodów ewidencjonowanych wynosi 12% przychodów ze świadczenia usług związanych z oprogramowaniem (PKWiU ex 62.01.1). Świadczenie usług innych niż związane z oprogramowaniem z kategorii PKWiU 62.01.1, opodatkowane będzie 8,5% stawką ryczałtu.
Jeszcze kilka lat temu organy podatkowe uważały, że sporządzanie raportów i analiz na podstawie danych z baz kontrahenta (PKWiU 62.01.11.0) nie stanowi usługi bezpośrednio związanej z oprogramowaniem. Obciążone jest zatem 8,5% stawką ryczałtu ewidencjonowanego (por. interpretacja indywidualna Dyrektora KIS z 1.7.2022 r., 0115-KDWT.4011.246.2022.4.AD).
Od 2023 r. obserwujemy zmianę stanowiska fiskusa. Zaczęto wtedy przyjmować – zgodnie z wyjaśnieniami GUS – że klasa PKWiU 62.01 „Usługi związane z oprogramowaniem” obejmuje wszystko, tj. pisanie, modyfikowanie, badanie, dokumentowanie i wspomaganie oprogramowania, włączając pisanie zleceń sterujących programami dla użytkowników. Wszystkie te czynności związane są pośrednio albo bezpośrednio z oprogramowaniem. Oprogramowanie to całość instrukcji i procedur (programów) oraz powiązanych z nimi danych umożliwiających komputerom i innym programowalnym urządzeniom wykonywanie określonych funkcji. Do oprogramowania zalicza się systemy operacyjne, programy użytkowe (aplikacje), programy do tworzenia programów, programy sterujące działaniem różnych urządzeń (tzw. firmware), a także różnego rodzaju programy wykorzystywane przez urządzenia i systemy sieciowe, telekomunikacyjne itp. Z tego też względu wszelkie czynności, które zamieszczone są w pozycji PKWiU 62.01.11.0, opodatkowane są 12% stawką ryczałtu (por. interpretacja indywidualna Dyrektora KIS z 5.3.2025 r., 0115-KDST2-1.4011.12.2025.1.AP). Niniejsze stanowisko poparł również NSA w wyroku z 23.8.2024 r. (II FSK 622/24, Legalis).
W następstwie powyższego należy uznać, że usługi analizy danych tworzących zapytania w SQL objęte są 12% stawką ryczałtu ewidencjonowanego.
Wydaje się, że działalność gospodarczą, która polega na analizie danych tworzących zapytania w SQL w celu pobierania różnych danych dla kontrahentów systemu, zaliczyć należy do podklasy PKD 62.10.B „Pozostała działalność w zakresie programowania”.
Przedstawioną klasyfikację Autor sugeruje jednak potwierdzić wnioskując o wydanie opinii statystycznej przez Ośrodek Klasyfikacji i Nomenklatur Urzędu Statystycznego w Łodzi.
Organ nadzorczy publikuje wskazówki dotyczące DPIA
Organ nadzorczy w ostatnim czasie intensywnie pracuje nad poszerzeniem prowadzonej przez siebie działalności edukacyjnej. Niedawno został wydany bardzo obszerny poradnik dotyczący problematyki naruszeń danych osobowych, a dalsze poradniki – według doniesień regulatora – są w trakcie opracowywania. Pod koniec marca opublikowano kolejne materiały edukacyjne – tym razem krótki zestaw wskazówek dotyczących problematyki DPIA.
Wskazówki odnoszą się do realizacji obowiązku określonego w art. 35 RODO, tj. obowiązku przeprowadzenia DPIA, jeżeli dany proces przetwarzania z dużym prawdopodobieństwem może powodować wysokie ryzyko naruszenia praw i wolności osób fizycznych. Prezes UODO zaznacza, że każdy proces przetwarzania powinien zostać poddany wstępnej ocenie pod kątem konieczności przeprowadzenia DPIA. Istotę tych wskazówek stanowią instrukcje ułatwiające przeprowadzenie takiej oceny oraz kryteria, które mogą zostać wzięte pod uwagę w jej ramach.
Wskazówki zawierają katalog dwunastu kryteriów/operacji przetwarzania, w których – w ocenie organu nadzorczego – może wystąpić wysokie ryzyko naruszenia praw lub wolności. Lista ta stanowi odzwierciedlenie wykazu rodzajów operacji, które wiążą się z koniecznością przeprowadzenia DPIA (wykaz opublikowany przez Prezesa UODO w 2019 r.). Prezes UODO przypomina, że jeżeli dany proces spełnia dwa kryteria ze wskazanej listy, kwalifikuje się do przeprowadzenia DPIA. Wśród przypadków przetwarzania oznaczonych jako szczególnie ryzykowne wskazano m.in. automatyczne podejmowanie decyzji, przetwarzanie danych genetycznych czy przetwarzanie danych lokalizacyjnych.
Prezes UODO zwraca również uwagę, że tworzenie i wdrażanie systemów sztucznej inteligencji również może wiązać się z koniecznością przeprowadzenia DPIA. Wskazuje, że: „co do zasady można przyjąć, że przetwarzanie danych na potrzeby tworzenia i wdrażania systemów sztucznej inteligencji wysokiego ryzyka w rozumieniu Aktu w sprawie sztucznej inteligencji może z dużym prawdopodobieństwem powodować wysokie ryzyko naruszenia praw lub wolności osób fizycznych, a tym samym wymaga przeprowadzenia oceny skutków dla ochrony danych”.
Źródło: https://uodo.gov.pl/pl/598/3617
Małżeńska wspólność majątkowa jako jeden podatnik VAT – wyrok TSUE
Stan faktyczny
W 1989 r. małżonkowie zostali właścicielami szeregu działek gruntu rolnego na podstawie umowy nieodpłatnego przekazania na nich przez rodziców gospodarstwa rolnego. Grunty te weszły do wspólności ustawowej małżonków. W 2011 r. postanowili sprzedać te działki. W tym celu zawarli umowę zlecenia ze spółką, która była w szczególności odpowiedzialna za dokonanie podziału nieruchomości na mniejsze działki i za podjęcie niezbędnych działań w celu dokonania zmiany wpisów w rejestrze gruntów i księgach wieczystych, zmianę przeznaczenia działek w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (z gruntów rolnych na działki budowlane), uzbrojenie nieruchomości w media, przeprowadzenie reklamy wśród potencjalnych nabywców i przygotowanie dokumentów niezbędnych do zawarcia aktów notarialnych sprzedaży działek ich nabywcom. Małżonkowie udzielili pełnomocnictwa tej spółce (zleceniobiorcy), upoważniając ją do działania w ich imieniu przed różnymi właściwymi organami. Działki sprzedano w latach 2017–2021.
Organ podatkowy uznał, że ta sprzedaż stanowiła działalność gospodarczą, która powinna podlegać VAT. W związku z tym organ wydał w lipcu i wrześniu 2022 r. decyzje, w których zobowiązał męża do zapłaty VAT z tytułu rzeczonych sprzedaży i wydał analogiczną decyzję w odniesieniu do jego współmałżonki.
W ocenie małżonków dokonana sprzedaż stanowi jedynie zarządzanie majątkiem osobistym i nie jest w związku z tym objęta VAT. W związku z tym wniesiono skargę na decyzje organu podatkowego do WSA we Wrocławiu. Sąd miał wątpliwości odnośnie przedmiotowej sprawy i wystąpił o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym do TSUE. Wątpliwości WSA we Wrocławiu dotyczyły wykładni art. 9 ust. 1 dyrektywy VAT, w przypadku gdy – tak jak w tej sprawie – sporne działki przed ich sprzedażą nie były przeznaczone do prowadzenia działalności gospodarczej, a ryzyko gospodarcze charakteryzujące prowadzenie samodzielnie działalności gospodarczej ponosi zasadniczo zleceniobiorca, z którym małżonkowie zawarli umowę. Sąd miał również wątpliwości co do praktyki organów podatkowych, która polega na kwalifikowaniu jako podatnika VAT każdego małżonka oddzielnie poprzez przypisanie mu połowy wartości sprzedaży, podczas gdy zgodnie z prawem krajowym w czasie trwania małżeństwa istnieje wspólność ustawowa między małżonkami, a małżonkowie ci działają wspólnie w celu dokonywania transakcji dotyczących przedmiotów majątkowych należących do tego majątku. W tych okolicznościach WSA we Wrocławiu zawiesił postępowanie i zwrócił się do TSUE z pytaniami:
1) Czy przepisy dyrektywy VAT, a w szczególności art. 2 ust. 1 i art. 9 ust. 1 dyrektywy VAT, należy interpretować w ten sposób, że osoba dokonująca sprzedaży nieruchomości, niesłużącej poprzednio do działalności gospodarczej, zlecając przygotowanie do sprzedaży profesjonalnemu przedsiębiorcy, który następnie, jako pełnomocnik tej osoby, podejmuje szereg zorganizowanych działań w celu podziału i zbycia za wyższą cenę, prowadzi samodzielnie działalność gospodarczą?
2) Czy przepisy dyrektywy VAT, a w szczególności art. 9 ust. 1 dyrektywy VAT, należy interpretować w ten sposób, że za osobę prowadzącą samodzielnie działalność gospodarczą należy uznać odrębnie każdego ze współdziałających małżonków?
Stanowisko TSUE
Po rozpoznaniu sprawy, TSUE w wyroku z 3.4.2025 r. odnośnie pierwszego pytania stwierdził, że by ocenić czy działalność gospodarcza jest wykonywana samodzielnie, należy zbadać, czy dana osoba wykonuje działalność we własnym imieniu, na własny rachunek i własną odpowiedzialność oraz czy ponosi ona związane z prowadzeniem tej działalności ryzyko gospodarcze. Jak wynika ze stanu faktycznego, zleceniobiorca ponosi ryzyko gospodarcze związane ze zleceniem i z przeprowadzeniem przewidzianych w tym zleceniu działań związanych ze sprzedażą działek. Ten sposób wynagrodzenia zmniejsza ryzyko gospodarcze ponoszone przez zleceniodawców. Jednak ostateczne ryzyko gospodarcze, które przejawia się w braku sprzedaży z powodu niewykonania umowy zlecenia lub braku nabywcy gotowego do nabycia działek, ciąży wyłącznie na zleceniodawcach, chyba że umowa ta zawiera odmienne postanowienia, czego zbadanie, jak zauważył Trybunał, należy do sądu krajowego.
W odpowiedzi na pytanie nr 1 Trybunał uznał, że za podatnika do celów VAT prowadzącego samodzielnie działalność gospodarczą można uznać osobę, która sprzedaje grunt stanowiący pierwotnie część jej majątku osobistego, który powierzył przygotowanie sprzedaży profesjonalnemu przedsiębiorcy, który jako pełnomocnik tej osoby podejmuje aktywne działania w zakresie obrotu nieruchomościami, angażując w celu tej sprzedaży środki podobne do wykorzystywanych przez producentów, handlowców lub usługodawców w rozumieniu art. 9 ust. 1 dyrektywy VAT.
Natomiast odnosząc się do pytania nr 2 TSUE stwierdził, że art. 9 ust. 1 dyrektywy VAT należy interpretować w ten sposób, iż w ramach transakcji sprzedaży uznanej za działalność gospodarczą w rozumieniu dyrektywy VAT przywołany przepis nie stoi na przeszkodzie, aby uznać za podatnika prowadzącego samodzielnie działalność gospodarczą wspólności ustawowej istniejącej między małżonkami będącymi współwłaścicielami, jeżeli małżonkowie ci jawią się względem osób trzecich jako dokonujący razem transakcji sprzedaży gruntów, które do tej wspólności należą, a ta wspólność ponosi ryzyko gospodarcze związane z wykonywaniem tej działalności.
Podsumowanie
Z wyroku TSUE wynika, że za podatnika VAT można uznać sprzedawcę gruntów, który zlecił przygotowanie tej transakcji pełnomocnikowi (profesjonalnemu przedsiębiorcy), który podjął aktywne działania w celu doprowadzenia do tej transakcji. Jednak, w ocenie Trybunału, każda sprawa jest inna i należy zbadać każdorazowo jej okoliczności, m.in. warunki tej współpracy z pełnomocnikiem, zakres czynności przez niego podejmowanych, a także zakres ryzyka gospodarczego ponoszonego przez zbywcę w związku z transakcją.
Takie stanowisko TSUE może ośmielać organy podatkowe do zajmowania stanowiska, że korzystanie z pełnomocnika (pośrednika) przy sprzedaży działek, który w tym zakresie podejmuje aktywne działania oznacza prowadzenie działalności gospodarczej. A wskutek tego trzeba ją opodatkować VAT. Zatem bardzo istotne będzie ustalenie warunków takiego pełnomocnictwa, aby mieć argumenty w sporze z fiskusem.
Ponadto, Trybunał odniósł się do tego, kto jest podatnikiem VAT w przypadku sprzedaży gruntów objętych ustawową wspólnością majątkową. Orzekł, że w tej sytuacji podatnikiem VAT może być gospodarcza wspólność ustawowa istniejąca między małżonkami, którzy są współwłaścicielami. Zatem dopuścił możliwość uznania małżeństwa (posiadającego małżeńską wspólność majątkową) za jednego podatnika VAT. Takie podejście stanowi nowość, bowiem nie ma takiego rozwiązania w ustawie o VAT, a dotychczas organy podatkowe w takich sprawach za podatnika VAT uznawały odrębnie każdego z małżonków (w połowie) będących współwłaścicielami i każdy z nich miał wystawić fakturę z tytułu tej sprzedaży. Stanowisko TSUE rodzi pytania, które będzie musiał rozwiązać ustawodawca. Nie ma bowiem w ustawie o VAT uregulowań odnośnie wspólnoty majątkowej małżeńskiej w aspekcie definicji podatnika VAT, o której mowa w art. 15 ust. 1 ustawy o VAT i wynikających z tego konsekwencji.
SN: Bank nie ma prawa zatrzymania po unieważnieniu kredytu
Stan faktyczny
W związku z powództwem o unieważnienie umowy kredytu denominowanego w CHF, które skierował kredytobiorca P. przeciwko bankowi B., rozpoznający sprawę w II instancji Sąd Apelacyjny w Gdańsku zdecydował się skierować do Sądu Najwyższego następujące zagadnienia prawne do rozstrzygnięcia:
- po pierwsze, czy umowa kredytu ma charakter umowy wzajemnej w świetle regulacji art. 497 Kodeksu cywilnego w zw. z art. 496 Kodeksu cywilnego,
- po drugie, w przypadku pozytywnej odpowiedzi na pytanie pierwsze, czy skuteczny będzie zarzut zatrzymania złożony przez pełnomocnika procesowego strony w piśmie procesowym doręczonym pełnomocnikowi drugiej strony jeżeli obaj pełnomocnicy korzystają z zakresu umocowania objętego zakresem wskazanym w dyspozycji art. 91 Kodeksu postępowania cywilnego,
- po trzecie, czy skuteczne będzie złożenie zarzutu zatrzymania jako zarzutu ewentualnego, tj. na wypadek stwierdzenia nieważności umowy?
Zwykły skład orzekający SN zdecydował jednak przekazać wszystkie powyższe pytania prawnego do rozpoznania przez skład 7 sędziów SN, motywując to istotnymi rozbieżnościami w orzecznictwie, także SN, co uzasadnia wydanie orzeczenia przez szerszy skład orzekający.
Rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego
Obradując w składzie 7 sędziów SN nie zdecydował się na rozstrzygnięcie kwestii wzajemności umowy kredytu bankowego, ale odniósł się tylko do kwestii ewentualnego prawa zatrzymania.
W odpowiedzi wydał więc uchwałę, w której stwierdził, że w razie dochodzenia od banku zwrotu świadczenia spełnionego na podstawie umowy kredytu, która okazała się niewiążąca, bankowi nie przysługuje prawo zatrzymania na podstawie art. 496 w zw. z art. 497 Kodeksu cywilnego.
SN w uzasadnieniu stwierdził, że podziela stanowisko zawarte w uchwale z 19.6.2024 (III CZP 31/23), zgodnie z którym prawo zatrzymania (art. 496 Kodeksu cywilnego) nie przysługuje stronie, która może potrącić swoją wierzytelność z wierzytelności drugiej strony. Ta uchwała powiązała prawo zatrzymania z możliwością potrącenia, z tym, że nadal mogą występować wątpliwości co do potrącenia i zatrzymania, tak jak i wątpliwości co do tego, czy umowa kredytu bankowego jest umową wzajemną – mimo podjęcia przez SN kilka dni wcześniej uchwały z 28.2.2025 r. (III CZP 126/22), w której uznano, że umowa kredytu jest wzajemna. Zdaniem SN w składzie rozpoznającym pytanie prawne, umowa kredytu bankowego nie powinna być uznawana za umowę wzajemną, gdyż nie ma tu ekwiwalentności świadczeń. Umowa wzajemna występuje wówczas, gdy świadczenie jednej strony jest odpowiednikiem świadczenia drugiej strony, a występuje ono wówczas, gdy istnieje obowiązek świadczenia lub zaniechania, którego to obowiązku wierzyciel może dochodzić od dłużnika a dłużnik ma go spełnić – i odwrotnie. Przy klasycznym rozumieniu świadczenia kredyt bankowy nie może być uznany za umowę wzajemną bo wypłata kredytu nie stanowi odpowiednika zwrotu kredytu wraz z odsetkami i opłatami. Nie jest to bowiem wymiana świadczeń, która powinna mieć miejsce gdy świadczenia są wzajemne. Zwrot kredytu następuje wraz z opłatami i odsetkami. Jest to więc zwrot świadczenia otrzymanego od banku, a nie świadczenie własne kredytobiorcy. Nie ma on bowiem na początku umowy własnego świadczenia które mógłby zaoferować bankowi dopóki sam nie otrzyma kredytu. Te argumenty przemawiają, zdaniem SN, przeciwko uznaniu kredytu za umowę wzajemną, co zarazem wyklucza zastosowanie prawa zatrzymania na podstawie art. 496-497 Kodeksu cywilnego.
Mimo to, nawet przyjmując odmienne założenie, o wzajemności umowy kredytowej, SN przyjął, że także i w takim wypadku prawo zatrzymania nie powinno być stosowane. Przyjęcie, iż umowa kredytu jest umową wzajemną nie oznacza, że wszystkie przepisy dotyczące umów wzajemnych mogą być stosowane. Taka kwalifikacja umowy jedynie otwiera drogę do ich stosowania, ale – aby mogły być zastosowane – muszą być jeszcze spełnione kolejne warunki. Tymczasem zgodnie z art. 496 Kodeksu cywilnego jeżeli wskutek odstąpienia od umowy strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych, każdej przysługuje prawo zatrzymania dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu świadczenia lub zabezpieczenia.
Prawo zatrzymania służy zatem zabezpieczeniu roszczenia strony przeciwnej. Zaś jeżeli świadczeniem banku nie jest tylko wypłata środków pieniężnych, ale coś więcej – oddanie kwoty kredytu do dyspozycji – to takiego świadczenia nie da się zwrócić w sytuacji, gdy czas oddania do dyspozycji kredytu minął. Sytuacja taka ma miejsce właśnie przy rozliczaniu nieważnej umowy kredytu bankowego, toteż prawo zatrzymania nie może mieć zastosowania (uchwała składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 5.3.2025 r., III CZP 37/24).
Wnioski z orzeczenia
Wprawdzie uzasadniając omawianą uchwałę skład orzekający SN uznał inaczej, niż w zapadłej praktycznie kilka dni wcześniej uchwale z 28.2.2025 r. (III CZP 126/22), że natura umowy kredytu bankowego wyklucza uznanie jej za umowę wzajemną, to jednak w samej sentencji uchwały nie rozstrzygnął inaczej tej kwestii. Mamy więc do czynienia z sytuacją oczywistej kontrowersji, co do charakteru umowy kredytu bankowego, czy jest ona wzajemna, czy też nie.
Jednak omawiana uchwała rozstrzyga inny problem, niejako odsuwając na bok wyżej wskazane kontrowersje. Wyklucza bowiem możliwość skorzystania z prawa zatrzymania świadczenia przez bank, w razie unieważnienia umowy kredytowej, zarazem wskazując, że niemożność zastosowania tego prawa występuje niezależnie od tego, czy umowę kredytu bankowego uzna się za umowę wzajemną, czy tylko za dwustronnie zobowiązującą. W każdym przypadku prawo to nie przysługuje bankowi, gdyż nie można go zastosować skutecznie, jeżeli umowa została uznana za nieważną. SN wskazał w uzasadnieniu, że świadczenie po stronie banku opiera się na oddaniu do dyspozycji umówionej kwoty kredytu na określony w umowie czas. W razie unieważnienia umowy kredytowej czas ten mija, co powoduje, że świadczenia tego nie da się zwrócić, gdyż przestaje ono funkcjonować w obrocie w tym kształcie, w jakim przyjęto w umowie, która została uznana za nieważną i to ex tunc. Nie można wówczas zastosować prawa zatrzymania, gdyż odpada podstawa prawna do jego zastosowania. Kwestia rozliczenia i ewentualnego zwrotu świadczeń opartych o nieważną umowę pozostaje dalej do rozstrzygnięcia, ale już na innych zasadach.