Lawinowo wzrasta liczba tymczasowych aresztowań. Czy możliwa jest powtórka sprzed dekady, gdy tymczasowo aresztowani stanowili blisko 1/5 wszystkich osadzonych?
Tymczasowe aresztowanie to środek ultima ratio. Jednak coraz częściej staje się nie tyle wyjątkowym, ile podstawowym środkiem zapobiegawczym.
Analiza danych dotyczących wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania za lata 2015–2018 prowadzi do smutnej konstatacji o de facto podwojonej liczbie przypadków, w których tymczasowy areszt został zastosowany. – Jeśli bowiem zważyć, że w 2015 r. było to ok. 12 tys. spraw, a tylko w pierwszej połowie 2018 r. jest ich już ponad 9 tys., to mamy wręcz skokowy przyrost pozwalający przyjąć, że liczby znacznie przekroczą te z lat 2005–2007 – twierdzi adwokat Marcin Nowak.
Z danych Prokuratury Krajowej (PK) wynika, że w latach 2005–2007 liczba zastosowanych aresztów wahała się od 31,7 do 35,1 tys. Obawy adwokatów potwierdza liczba pensjonariuszy aresztów śledczych.
Areszty puchną
Dowodzi tego analiza statystyk prowadzonych przez Centralny Zarząd Służby Więziennej. W pierwszym półroczu tego roku liczba osób, wobec których zastosowano tymczasowy areszt, była najwyższa od stycznia 2013 r. Na koniec I kwartału było to 8045 osób, a 30 czerwca – 7978 osób. Dla porównania średnia roczna liczba tymczasowo aresztowanych w latach 2013–2017 wahała się w granicach 4,9–6,8 tys.
Dodatkowo, gdyby być bardziej szczegółowym i spojrzeć nie na średnią roczną, ale na liczbę osadzonych w poszczególnych miesiącach lat 2013-2017 – to w żadnym miesiącu nie osiągnęła ona pułapu zbliżonego do 8 tys. osób. Identyczny wniosek płynie z ubiegłorocznego raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka o prawach osób pozbawionych wolności, w którym czytamy: „Po stosunkowo długim okresie zmniejszania zaludnienia zakładów karnych i aresztów śledczych w grudniu 2015 r. nastąpiło odwrócenie tej tendencji, a liczba osób osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych zaczęła systematycznie rosnąć”.
Aktywność prokuratorów
Powód jest oczywisty. W 2015 r. prokuratorzy złożyli 13 665 wniosków o areszt. W 2017 r. już 18 750. To wzrost o ponad 27 proc. W pierwszym półroczu tego roku złożono już 10 163 wnioski.
Trend większej aktywności prokuratury widoczny jest również w poszczególnych regionach. I tak na przykład z danych Sądu Apelacyjnego w Krakowie wynika, że w obszarze apelacji krakowskiej liczba prokuratorskich wniosków o tymczasowy areszt wzrosła z 973 w 2015 r. do 1489 w 2017 r. W pierwszej połowie tego roku odnotowano ich 737. Podobne wnioski nasuwa analiza statystyk z obszaru apelacji katowickiej. – Od 2016 r. znacząco wzrasta liczba kierowanych do sądów przez prokuratorów wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztowania, co nie ma uzasadnienia w liczbie stwierdzonych przestępstw, która osiąga najniższe poziomy od 1999 r. – uważa Robert Kirejew, sędzia Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
W Prokuraturze Krajowej zarzuty jednak odpierają. – Nie nastąpiło zwiększenie liczby wniosków o tymczasowe aresztowanie kierowanych przez prokuraturę. Od 2013 r. wskaźnik kierowanych wniosków w stosunku do wszczętych postępowań utrzymuje się na tym samym poziomie – uważa Ewa Bialik, rzecznik PK.
Aktywność prokuratury nie jest tu jednak najważniejsza. O tymczasowym aresztowaniu ostatecznie decyduje bowiem sąd. A statystyki PK dowodzą, że bez względu na liczbę prokuratorskich wniosków sądy stosują areszt z niesłabnącym zamiłowaniem. Skuteczność złożonych wniosków oscyluje między 90 a 92 proc.
– Musi zaskakiwać ponad 90-proc. skuteczność prokuratury, która oznacza, że prokuratorzy w zasadzie nie popełniają w zakresie wniosków o zastosowanie tymczasowego aresztu błędów. Wystarczy spojrzeć na inne obszary decyzji podejmowanych przez prawników w praktyce, by z łatwością dostrzec, że skala rozstrzygnięć błędnych jest zdecydowanie wyższa – komentuje prof. Piotr Kardas, adwokat.
Sądy przyklepują
Odpowiedź, dlaczego tak się dzieje, jest złożona. I nie ogranicza się wyłącznie do oceny kodeksowych przesłanek tymczasowego aresztowania, jakiej w każdej sprawie podejmują się sądy.
– W ostatnim okresie można suponować, że stosowanie tymczasowego aresztowania przez sądy wynika także ze swoistego efektu mrożącego będącego konsekwencją publicznej krytyki decyzji o odmowie zastosowania aresztu, formułowanej przez przedstawicieli ministerstwa sprawiedliwości. Często powiązanej ze wskazaniem, że takie rozstrzygnięcia uzasadniają wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego, który nie uwzględnił wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztu – uważa Piotr Kardas.
Być może jednym z czynników powodujących tak łatwe sięganie po najsurowszy środek jest też brak odpowiedzialności za jego konsekwencje. – W prawdzie kodeks postępowania karnego w art. 557 prze widuje możliwość roszczeń regresowych Skarbu Państwa do osób, które spowodowały niesłuszne tymczasowe aresztowanie, czyli właśnie sędziów, lecz jest to przepis zupełnie martwy – dodaje mec. Marcin Nowak.
Z krytyczną oceną pracy sędziów nie zgadza się Robert Kirejew. – Nie wydaje się ona uprawniona, a wręcz zbliża się do niesprawiedliwej czy nawet obraźliwej dla sędziów. Każde postępowanie dotyczące zastosowania, a następnie przedłużania tymczasowego aresztowania może być poddane kontroli instancyjnej, zatem każdorazowo sztampowo i bez zapoznania się z aktami musiałyby orzekać sądy dwóch instancji! – argumentuje sędzia.
Co ciekawe, o ile skuteczność wniosków o areszt jest relatywnie wysoka, o tyle skuteczność wnoszonych przez aresztowanych zażaleń już nie i od 2015 r. systematycznie maleje. Według Prokuratury Krajowej w 2017 r. sądy uchyliły 426 postanowień o tymczasowym aresztowaniu (na 6696 rozpoznanych zażaleń), co daje skuteczność na poziomie 6,4 proc. Rok wcześniej 343 (na 4425 wniosków, skuteczność 7,8 proc.), a dwa lata wcześniej 345 (na 3891 wniosków, skuteczność 8,9 proc.).
Mimo ustawowego prymatu wolnościowych środków izolacyjnych relatywnie niewielka jest też liczba zastosowanych poręczeń. Z danych Prokuratury Krajowej wynika, że w ubiegłym roku w postępowaniach przygotowawczych zastosowano jedynie 17 poręczeń osób godnych zaufania (o 28 mniej niż rok wcześniej) i 7521 poręczeń majątkowych. Dla porównania w 2016 r. poręczeń majątkowych było 5994, a w 2015 r. – 6850.
– Statystyki dowodzą, że mamy do czynienia z odwróceniem ustawowej zasady wyjątkowości tymczasowego aresztu. Dziś wyjątkiem jest poręczenie. Z mojej praktyki wynika, że areszt bez głębszej refleksji stosowany bywa nawet wobec osób w podeszłym wieku, które dodatkowo borykają się z poważnymi problemami zdrowotnymi i w żaden sposób nie są w stanie utrudniać śledztwa, gdy będą na wolności. Kto w razie tragedii weźmie odpowiedzialność za śmierć człowieka? – pyta adwokat Roman Kusz. Z danych Centralnego Zarządu Służby Więziennej wynika, że w tym roku w tymczasowych aresztach zmarło 8 osób. W ubiegłym – 24. Dwa lata temu – 15.
Problem strukturalny
Analiza porównawcza na tle krajów Europy Zachodniej prowadzi do wniosku, że zakres i czas stosowania tymczasowego aresztu w Polsce jest zbyt duży. Piotr Kubaszewski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, że tymczasowe aresztowanie w Polsce jest problemem strukturalnym. Takie oceny zawiera też raport fundacji poświęcony wykonywaniu wyroków w sprawach polskich, gdzie wprost sformułowano wniosek, że od pamiętnego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Kauczor z 3 lutego 2009 r. (skarga nr 45219/06) tymczasowe aresztowanie w Polsce nie przeszło głębokiej reformy.
Nie oznacza to jednak, że rewolucyjnych zmian, zwłaszcza w ciągu ostatnich lat, nie było wcale. 1 lipca 2015 r. całkowicie zmieniono przecież filo zofię postępowania karnego, wprowadzając proces kontradyktoryjny. W założeniu miał on usprawnić i przyspieszyć proces karny. Po niespełna roku wielką reformę jednak odwrócono. Stało się to na mocy nowelizacji z kwietnia 2016 r. Ważka zmiana dotyczyła samych aresztów. Przywrócono bowiem art. 258 par. 2 KPK w brzmieniu sprzed lipca 2015 r., wedle którego grożąca wysoka kara może być samoistną przesłanką do zastosowania tymczasowego aresztu.
Czy te dwie nowelizacje można uznać za przyczyny gwałtownego wzrostu liczby tymczasowych aresztów? Jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Proces kontradyktoryjny w tej kwestii większej roli raczej nie odegrał. – Ten model postępowania jurysdykcyjnego obowiązywał jedynie ok. 9 miesięcy, więc okres nie wydaje się miarodajny. Natomiast opierając się na założeniach tego modelu postępowania, wśród których znajdowało się przecież przeniesienie odpowiedzialności za wynik sprawy z sądu na strony procesu, można twierdzić, że tymczasowych aresztów byłoby mniej – uważa Marcin Nowak.
Zmiana prawa
Inną sprawą jest obecne brzmienie art. 258 par. 2 KPK, które na liczbę zastosowanych aresztów w sposób oczywisty wpływa. Profesor Piotr Kardas zwraca jednak uwagę na często niewłaściwe wykorzystywanie przesłanki zagrożenia surową karą. – Prokuratura ogranicza się do stwierdzenia, że zarzucane podejrzanemu przestępstwo zagrożone jest przez ustawę karą pozbawienia wolności powyżej 8 lat, podczas gdy przesłankę tę należy rozumieć jako wymóg ustalenia, że w tej sprawie zachodzi wysokie prawdopodobieństwo orzeczenia wobec podejrzanego surowej kary – mówi ekspert.
Niewykluczone więc, że kasandryczne przepowiednie adwokatów się spełnią i liczba tymczasowych aresztowań sięgnie niechlubnego poziomu sprzed 10 lat. Z danych statystycznych wynika, że sądy uwzględniające wnioski na niezmiennym poziomie ponad 90 proc. nie są zdolne do zmiany tego kierunku. Wystarczy zatem, że prokuratorzy będą składać jeszcze więcej wniosków.
31,7-35,1 tys. w takich granicach wahała się liczba zastosowanych aresztów w latach 2005-2007
12,5 tys. aresztów tymczasowych zastosowano w 2015 r.
17,1 tys. aresztów tymczasowych zastosowano w 2017 r.
Paweł Matyja