Po pracownikach przychodzi kolej na podróżujących, przechodniów, a w szczególności klientów galerii handlowych. Czy wychwytywanie osób z podwyższoną temperaturą za pomocą kamer termowizyjnych jest zgodne z zasadami ochrony danych osobowych, a jeśli tak, to w jaki sposób powinno być dokonywane?
Gorączkowa never ending story
Zważywszy, że wysoka temperatura jest jednym z głównych symptomów świadczących o zakażeniu koronawirusem, jej pomiar jest najszybszą i najmniej inwazyjną metodą kontroli i wstępnej oceny stanu zdrowia. Z problemem dopuszczalności mierzenia temperatury na gruncie RODO od początku epidemii borykali się przede wszystkim pracodawcy. Brak przepisów czy oficjalnych wytycznych organu nadzorczego sprawił, że wiele podmiotów podejmowało pewne ryzyko, decydując się na badanie temperatury pracowników przed dopuszczeniem ich do pracy, chociaż nie miało do końca świadomości legalności lub prawidłowości tych działań. Ostatecznie w przywoływanym zakresie pojawiło się (w ocenie większości o wiele za późno) stanowisko Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych skierowane do pracodawców. Wprawdzie w komunikacie tym brakuje jakiejkolwiek wypowiedzi odnoszącej się bezpośrednio do kwestii wykorzystywania kamer termowizyjnych, niemniej w pewnym zakresie można się nim posiłkować – mimo że powszechnie jest uważany za zdecydowanie zbyt ogólnikowy i nierozstrzygający znacznej części powstałych wątpliwości.
Na czym polega kontrola termowizyjna?
Kamery termowizyjne mierzą temperaturę przechodzących osób, wychwytując ją z obszaru czoła. W przypadku przekroczenia ustalonej uprzednio wartości krytycznej, np. 37 stopni, system w trybie alarmowym powiadamia osobę nadzorującą. Analogiczne systemy były wykorzystywane już od początku epidemii. Są popularne przede wszystkim na międzynarodowych lotniskach – zapobiegają wjazdowi do kraju osób z podejrzeniem choroby. Podobne rozwiązania trafiają także do szpitali. Teraz polski rząd, odmrażający sukcesywnie gospodarkę, poszukuje coraz to nowszych koncepcji zwalczania epidemii COVID-19. Zaleca – choć ostatecznie nie nakazuje – wprowadzenie kontroli temperatury klientów wchodzących na teren galerii handlowych.
Nie sposób zaprzeczyć, że kamery termowizyjne wydają się narzędziem idealnym. Ale czy jest tak w rzeczywistości? Przede wszystkim jest to system kosztowny. Przeciętna galeria handlowa czy choćby dworzec kolejowy mają po kilkanaście, a nawet po kilkadziesiąt wejść na różnych poziomach. A każde wejście musi podlegać kontroli. Wiąże się to z ogromnymi kosztami nie tylko sprzętu, lecz także obsługujących go osób oraz ich przeszkolenia. Ponadto – a może w szczególności – brakuje jakichkolwiek odgórnych reguł lub choćby wskazówek co do ewidencjonowania zapisów z kamer czy postępowania po wykryciu wysokiej temperatury u klienta kompleksu. Jak zatem stosować kamery termowizyjne, aby nie naruszyć zasad ochrony danych osobowych? Zanim padnie odpowiedź na to pytanie, zaznaczenia wymaga, że niniejsze rozważania znajdą zastosowanie w przypadkach, gdy dane osób, których temperatura została zbadana, będą zapisywane bądź dalej wykorzystane, np. przez przekazanie służbom sanitarnym. Jeśli jednak kontrola odbywa się w czasie rzeczywistym, a wynik nie jest w żaden sposób utrwalony, a równocześnie przyporządkowany do konkretnej osoby ani poddany dalszemu przetworzeniu, należy uznać, że nie dochodzi do przetwarzania danych osobowych.
Podstawy przetwarzania
Myślą przewodnią, towarzyszącą niemal wszystkim wypowiedziom Prezesa UODO w minionym okresie, zdaje się stwierdzenie, w świetle którego stosowanie przepisów o ochronie danych osobowych nie może być przeszkodą w realizacji działań podejmowanych w związku z walką z koronawirusem. Teza ta sugeruje swego rodzaju prymat czynności zmierzających do pokonania epidemii nad ochroną przetwarzanych w tym celu danych osobowych. Niestety w przywołanym wyżej komunikacie dotyczącym mierzenia temperatury Prezes UODO nie podaje odpowiedniej podstawy, na której należy się opierać, przetwarzając dane osób poddawanych kontroli. Wspomagając się rozumowaniem a contrario, Prezes UODO wskazuje jedynie, że za podstawę przetwarzania tych danych szczególnej kategorii nie może służyć zgoda osoby, której dane dotyczą (art. 9 ust. 2 lit. a RODO) . W odniesieniu do relacji pracodawcy i pracownika nie możemy bowiem mówić o wyraźnej równowadze stron, która jest przesłanką ważnie wyrażonej zgody na gruncie RODO. Co ciekawe, stanowisko to stoi w sprzeczności z wytycznymi Głównego Inspektora Sanitarnego m.in. dla salonów fryzjerskich i kosmetycznych, w których wskazano, że temperatura powinna być mierzona przed dopuszczeniem do pracy za zgodą pracowników. Rację w tym sporze należałoby przyznać jednak UODO (oraz innym, licznym organom europejskim wypowiadającym się w podobnym tonie) z uwagi na dodatkowe niespełnienie wymogu dobrowolności, czyli narzucenie czy wręcz wymuszenie zgody w takich okolicznościach.
Co do pozostałych podstaw Prezes UODO odsyła wyłącznie do tzw. specustawy oraz wynikających z niej uprawnień GIS. Na gruncie tych przepisów czynności przetwarzania również danych szczególnych kategorii – mające źródło w wykonywaniu obowiązków czy zaleceń wydanych przez służby sanitarne – znajdują oparcie w obowiązku prawnym. Należy mieć jednak na uwadze, że nie w każdym przypadku będziemy mieli do czynienia z tego typu instrumentem, implikującym interesującą nas podstawę przetwarzania. Jeśli chodzi zatem o wykorzystywanie danych w ramach kontroli termowizyjnej, najodpowiedniejszą podstawą wydaje się art. 9 ust. 2 lit. i RODO, stanowiący, że przetwarzanie danych szczególnych kategorii, w tym danych dotyczących stanu zdrowia, jest dopuszczalne, jeżeli jest to niezbędne m.in. ze względów związanych z interesem publicznym w dziedzinie zdrowia publicznego. W tym miejscu warto zwrócić uwagę także na motyw 46 RODO, na gruncie którego przetwarzanie danych należy uznać za zgodne z prawem, jeśli może to służyć zarówno ważnemu interesowi publicznemu, jak i żywotnym interesom osoby, której dane dotyczą, np. gdy przetwarzanie jest niezbędne do celów humanitarnych, w tym monitorowania epidemii i ich rozprzestrzeniania się.
Obowiązek informacyjny
Z omawianym procesem przetwarzania danych osobowych wiąże się oczywiście obowiązek informacyjny spoczywający na administratorze. Zważywszy na specyfikę takiej operacji, trudnym zadaniem byłoby dotarcie bezpośrednio do każdej osoby wchodzącej na teren dworca czy hipermarketu i indywidualne przedłożenie jej klauzuli informacyjnej. Niezależnie od przeszkód obowiązek informacyjny powinien zostać spełniony w taki sposób, aby osoba, której dane dotyczą, była w stanie zapoznać się ze wszystkimi informacjami. Optymalnym wyjściem w tym przypadku może okazać się zamieszczenie stosownej klauzuli w widocznym miejscu przy wejściu na teren objęty kontrolą temperatury bądź wyraźnego znaku graficznego ze skróconą informacją na temat badania i przetwarzanych w związku z tym danych wraz z odesłaniem do miejsca, w którym można zapoznać się z pełną treścią klauzuli. Oprócz tego komunikat obejmujący klauzulę informacyjną powinien znaleźć się na stronie internetowej określonego podmiotu oraz w innych miejscach dostępnych dla osób zainteresowanych.
Zasada minimalizacji danych
Na koniec warto przywołać zasady przetwarzania danych przewidziane w art. 5 RODO. Należy poświęcić im szczególną uwagę również w toku procesu weryfikacji temperatury klientów czy podróżujących. W świetle tych zasad stosowanie kamer w celu pomiaru temperatury nie powinno mieć charakteru ciągłego. Oznacza to, że kamera powinna być umieszczona jedynie przy wejściu na teren podmiotu, nie powinna zaś obejmować dalszych jego części. Ponadto nie bez znaczenia pozostaje kwestia poufności danych. Istotne jest zatem, aby dostęp do pozyskiwanych danych miały wyłącznie osoby do tego stosownie upoważnione, a obszar, w którym dane są przechowywane, był odpowiednio zabezpieczony przed nieuprawnionym dostępem osób postronnych. Odnosząc się zaś do zasady minimalizacji danych, pożądaną praktyką jest ograniczenie rejestracji danych zebranych za pośrednictwem kamer termowizyjnych (np. do osób z wysoką temperaturą, co do których należy podjąć dalsze działania), a następnie bezzwłoczne usunięcie danych już niepotrzebnych.
Stosować kamery termowizyjne czy nie stosować?
Czy kamery do pomiaru temperatury na dobre zagoszczą w sklepach, szpitalach, a może nawet kościołach? Biorąc pod uwagę pewne trudności w ich stosowaniu, a w szczególności koszty – wydaje się to wątpliwe. Mimo to nie sposób zaprzeczyć, że jest to rozwiązanie mogące uratować przed zakażeniem setki albo tysiące ludzi oraz zatrzymać lokalnie rozwój epidemii. Jak wiele podmiotów zdecyduje się na wprowadzenie takich systemów? Trudno powiedzieć. Miejmy jednak nadzieję, że wirus niebawem nas opuści – wraz z wszelkimi związanymi z nim problemami.