Minęły czasy, gdy za pieniądze można było błyskawicznie dostać się do specjalisty. Teraz w placówkach prywatnej służby zdrowia także musimy poczekać. One same przyznają już, że odpłatność nie gwarantuje natychmiastowej usługi.
„Rzeczpospolita" sprawdziła, jak długo trzeba czekać w Warszawie na wizytę w największych prywatnych sieciach medycznych. W Falck czy Medicover z konsultacji lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ), czyli internisty lub pediatry, „można skorzystać maksymalnie do dwóch dni". Do lekarzy popularnych specjalizacji, takich jak ginekologia, trzeba czekać już ok. pięciu dni, a specjalizacje wąskie, takie jak endokrynologia czy hematologia, wymagają zwykle trzech tygodni oczekiwania.
W dużych miastach, gdzie jest dużo pacjentów abonamentowych, sytuację dodatkowo pogarsza nadużywanie wizyt u specjalistów. Według ekspertów możliwość umówienia się na wizytę „za darmo" zachęca do korzystania z nich częściej niż potrzeba. To zapycha system, który już dziś niedomaga z powodu braku lekarzy.
– O ile jakiś czas temu problem niedoboru kadr medycznych występował tylko na prowincji, o tyle teraz jest widoczny także w miastach, gdzie lekarzy jest najwięcej – tłumaczy Damian Patecki, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL). – W dodatku ostatnie działania Ministerstwa Zdrowia i rządu, takie jak reforma POZ i oparcie leczenia na lekarzu pierwszego kontaktu czy wprowadzenie sieci szpitali, spowodują, że popyt na usługi lekarskie będzie rósł. Szczególnie na specjalistów, do których dostęp będzie jeszcze bardziej ograniczony – tłumaczy Patecki.
I dodaje, że sytuacji nie poprawiają głodowe podwyżki dla personelu medycznego, zakładające wzrost płac lekarzy o zaledwie kilkadziesiąt złotych rocznie.
– To nie powstrzyma przed wyjazdem grup lekarzy, których jest mało w całej Europie i które tradycyjnie wyjeżdżają do krajów Unii, np. anestezjologów – mówi.
Do końca lipca tego roku o zaświadczenia o postawie etycznej potrzebne do pracy na terenie UE wystąpiło do Naczelnej Izby Lekarskiej 500 lekarzy, a w całym 2016 r. – 820.
– Z rozmów z lekarzami możemy prognozować, że emigracja będzie w tym roku znacznie większa – mówi prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz.
Zgodnie z raportem firmy badawczej PMR „Rynek prywatnej opieki zdrowotnej w Polsce 2017. Analiza rynku i prognozy rozwoju na 2017– 2022" to właśnie niedobór kadr zahamuje nieco gwałtowny rozwój branży prywatnych usług medycznych.
Jakub Szulc, były wiceminister zdrowia, dyrektor sektora ochrony zdrowia, EY
Rosnące kolejki w prywatnej służbie zdrowia jednoznacznie wskazują na braki kadrowe. Gdyby problem kolejek dotyczył tylko placówek publicznych, świadczyłoby to o niedofinansowaniu systemu publicznego. Odpłatność za wizyty nie umożliwia natychmiastowego przyjęcia do lekarza specjalisty, a to świadczy o braku dostępności naszych lekarzy. Ministerstwo powinno podjąć pilne działania w obszarze kształcenia kadr medycznych, przede wszystkim zwiększając liczbę miejsc na kierunkach lekarskich.
* Pola wymagane
Zasady przetwarzania danych osobowych: Administratorem danych osobowych jest Wydawnictwo C.H.Beck sp. z o.o., Warszawa, ul. Bonifraterska 17, kontakt: daneosobowe[at]beck.pl. Dane przetwarzamy w celu marketingu własnych produktów i usług, w celach wskazanych w treści zgód, jeśli były wyrażane, w celu realizacji obowiązków prawnych, oraz w celach statystycznych. W sytuacjach przewidzianych prawem, przysługują Ci prawa do: dostępu do swoich danych, otrzymania ich kopii, sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przenoszenia, cofnięcia zgody oraz wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych. Pełne informacje w Polityce prywatności.